Na targach zaprezentowały się placówki z powiatu tucholskiego
Na targach zaprezentowały się wszystkie placówki z powiatu oraz byli przedstawiciele z Powiatowego Urzędu Pracy i specjalnego ośrodka szkolno-wychowawczego. Swoje stoisko miała Wyższa Szkoła Zarządzania Środowiskiem w Tucholi.
Ta impreza to świetna okazja do wymiany doświadczeń nie tylko dla uczniów, ale i nauczyciele też podpytują i zbierają ulotki, aby potem mądrze doradzać swoim podopiecznym. Wszyscy są zgodni, rynek pracy nie jest łatwy. Skończenie szkoły i wyższe wykształcenie nie jest gwarancją na otrzymanie pracy.
W rozmowie z młodzieżą widać, że są otwarci na nowinki i mają otwarte głowy na wiedzę. Nie zamykają się tylko w swoim środowisku. Gimnazjaliści czy to ze Śliwic, Cekcyna czy Lubiewa są zgodni, że na tym regionie świat się nie kończy. Jak trzeba, wyjadą w Polskę i będą szukać pracy, która da im satysfakcję.
Na targach był Jerzy Kowalik, naczelnik wydziału edukacji w starostwie. Jego wydział odpowiada za współpracę instytucji edukacyjnych i nie tylko. Małymi kroczkami tak się dzieje. - Stawiamy na wspólne działania pracodawców, urzędu pracy i szkół. Nie chcemy kształcić kolejnych bezrobotnych - podkreśla. - Nic nie narzucamy młodzież, bo liczy się ich zdanie i ich wybór jest ważny. To powinni uszanować też ich rodzice. Chcemy, żeby byli kreatywni i tak kształcić, aby znaleźli w życiu wyjście.
Dużym zainteresowaniem zwłaszcza wśród chłopców cieszyło się stoisko technikum informatycznego ZSLiT. Karol Mucha z klasy trzeciej bardzo ciekawie opowiadał młodszym kolegom z gimnazjum o możliwościach, jakie daje nauka w tej klasie. - W tej klasie można rozwijać zainteresowania, uczymy się programowania, tworzenia stron i robotyki - opowiadał. - Myślę, że zarówno ja, jak i moi koledzy nie będziemy mieli problemu ze znalezieniem pracy.
Damian Tetzlaff z Lubiewa chce zostać cukiernikiem i brał ulotki, które go interesują. Natomiast Patryk Wiśniewski właśnie zastanawia się nad technikum informatycznym. Patrycja Schmitd z Żalna myśli o ekonomii, a Mateusz Zdanowski chce iść na architekturę krajobrazu.
Oblegane było stoisko technikum obsługi turystycznej , a w "nowodworku" zachwalano klasy z dwoma przedmiotami rozszerzonymi o specjalności pożarniczo-wojskowej. - Dają one szerokie możliwości - mówi Weronika. - Chcę iść na pielęgniarstwo po tej szkole, a Szymon z kolei ma rozszerzoną biologię i chemię i myśli o weterynarii.
Tomasz Warczak nauczyciel z gimnazjum w Śliwicach mówi, że nie zazdrości dzisiejszej młodzieży, bo czasy są trudne i nawet nie wiadomo, co im podpowiedzieć, aby dobrze mieli w życiu i znaleźli później pracę. W jego szkole tylko nieliczni mają sprecyzowane plany. Inni przyjechali i zastanawiają się i wybierają szkołę. - Na lekcjach wychowawczych rozmawiamy, ale wybór jest trudny, część chce się uczyć w konkretnym zawodzie - dodaje.
Czytaj e-wydanie »