ORZEŁ ŁÓDŹ - GKM GRUDZIĄDZ 47:43
ORZEŁ: Larsen 9 (3,3,0,1,2), Zetterström 10+1 (2,1,1,3,3), Schlein 8+1 (t,1,3,3,1), Jamróg 6 (3,2,1,0), Kildemand 10+2 (3,3,1,2,1), Bubel 3 (2,0,0,1), Konopka 1 (1,0,0)
GKM: Nicholls 2 (0,0,2), Karpow 11 (1,3,3,1,3), Kościuch 4+3 (1,1,2,0,0), Dryml 12+1 (2,2,2,3,3,0), Harris 10+1 (2,2,2,2,2), Łukasz Cyran 3 (3,t,0), Niedzielski 1+1 (t,1,0).
Była okazja na podreperowanie pozycji GKM - lidera tabeli, po porażce Wybrzeża Gdańsk w Rawiczu. To się nie powiodło.
Robert Kempiński, trener GKM umieścił w składzie najmłodszego, grudziądzkiego juniora Denisa Niedzielskiego (dotychczas startował Mteusz Rujner). Jako gość wystąpił junior Stali Gorzów, Łukasz Cyran.
Początek meczu należał do gospodarzy. W 2. wyścigu, swój debiut w meczu ligowym Niedzielski okupił taśmą, na szczęście wygrał Cyran. Grudziądzanie mieli w miarę dopasowywania motocykli do nawierzchni coraz lepiej punktować.
Najlepiej wystartowali w 3. wyścigu Dryml z Kościuchem i jechali na 5:1. Wyprzedził ich Jamróg, wypożyczony na ten sezon do Orła z Unii Tarnów wykazywał waleczność. W 5. biegu wygrał przepychanke na łokcie z Jamrogiem i obronił 1. miejsce i 3 punkty.
Duet GKM prowadził też podwójnie w 6. wyścigu, ale Peter Kildemand wyprzedził Kościucha oraz Drymla. Odegrał się częściowo łodzianom Harris, rozdzielając parę Orła w 7. biegu, gdy jechała na 5:1. Przywiózł 2 punkty.
Fala uderzeniowa GKM nastąpiła w połowie meczu. Dwa kolejne zwycięstwa dubletem w 8. i 9. wyścigu (oba z udziałem Drymla) przyniosły 2-punktowe prowadzenie GKM-owi. Nie utrzymali przewagi grudziądzanie. Wygrali do końca meczu tylko jeden wyścig: 13.
Słaba końcówka meczu
Mecz trzymał w napięciu do końca. W 15. wyścigu GKM mógł jeszcze doprowadzić do remisu 45:45, tylko źle wystartował Dryml i nie miał szans na odrobienie straty w walce z najlepszymi jeźdźcami meczu. Ostatni bieg: Karpow, Larsen, Kildemand, Dryml (3:3) ustalił wynik na 47:43.
- Gdyby wszyscy nasi zawodnicy pojechali tak, jak potrafią najlepiej, cieszylibyśmy się ze zwycięstwa. Niestety, Nicholls przez większość meczu nie zdołał dopasować motocykli do nawierzchni toru, a Kościuch też walczył mniej skutecznie, niż zwykle... - skomentował Robert Kempiński tuż po meczu.
Czytaj e-wydanie »