Tomasz Chrzanowski (GKM) ciągnął wynik w pierwszej fazie meczu. Wygrał dwa swoje wyścigi, a później dorzucał pojedyncze, cenne punkty.

Kościuch w minionym tygodniu poobijał się w upadku w Wielkiej Brytanii i kolejna kraksa nie poprawiła jegos tanu. Szkoda, że nie startował już w meczu z Wybrzeżem, gdyż z jego punktami GKM wygrałby z większa przewagą.

Fani GKM mieli powody do radości. Ich drużyna wygrała mecz.

Po upadku w 5. wyścigu wraca do parkingu o własnych siłach Norbert Kościuch (z tyłu, pośrodku). Nie ucierpiał, ale już więcej w meczu się nie pojawił.