Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Chojnice. Danuta Wałęsa promowała swoją książkę w Krojantach

MARIA EICHLER
ustawiła się długa kolejka.
ustawiła się długa kolejka. Maria Eichler
Wyprostowana, uśmiechnięta, z ledwo widocznym makijażem, świeżo od fryzjera. Żona Lecha Wałęsy zdziwiła się, że tak wielu ludzi chce ją zobaczyć i jej posłuchać.

W Prywatnej Klinice Rehabilitacyjnej w Krojantach do zdrowia dochodzi syn państwa Wałęsów Jarosław, który cudem ocalał po wypadku motocyklowym. Więc nic dziwnego, że jego mama przyjechała tu w gości. Tym razem jednak powodem były nie tylko odwiedziny syna, także spotkanie z czytelnikami jej autobiograficznej książki pt. "Marzenia i tajemnice", która bije rekordy popularności.

Przeczytaj także: Chojnice. Widowisko w Krojantach bez siedmiu tysięcy

W sali konferencyjnej Kliniki zrobił się taki tłok, że trzeba było zarządzić spotkanie w dwóch turach. To drugie, w piwnicznych wnętrzach budynku, było dla "czarownic", czyli dla członkiń ekskluzywnego klubu zrzeszającego panie w ramach stowarzyszenia Sabat Czarownic.
A na pierwszym atmosfera była gorąca. Dosłownie i w przenośni. - Dla mnie Danuta Wałęsa jest bohaterką - witała gościa Grażyna Winiecka, współwłaścicielka Kliniki. - Miała ciężkie życie, a w tej książce pokazuje, jak można przetrwać taki trudny czas. I zachować godność. Jest tu też kawał polskiej historii. Jestem pewna, że jeśli ta książka zostanie przetłumaczona na inne języki, to stanie się bestsellerem.

- Jestem wzruszona i stremowana, że tyle tu państwa jest - wyznawała Danuta Wałęsa. - Ja właściwie nie wiem, dlaczego wzięłam się za tę książkę. Napisało ją życie... Jestem w niej szczera, aż do bólu.
Była prezydentowa wyraziła nadzieję, że swoim pisaniem nikogo nie obraziła. Dostaje wiele listów, niektórzy mówią, że książka była dla nich pokrzepieniem, od serca dziękują za to.

Jeden z uczestników spotkania, który pochwalił się, że dzieło już przeczytał, dopytywał, jak żona Lecha Wałęsy zniosła początki jego działalności w Wolnych Związkach Zawodowych, jego częstą nieobecność w domu i inwigilację przez SB oraz późniejsze oskarżenia dawnych przyjaciół, m.in. Andrzeja Gwiazdy.
- A to nie do końca pan przeczytał - uśmiechnęła się prezydentowa. - Bo o tym napisałam. Ja polityki nie lubię. Jest mi smutno, jak myślę o tym, co nas spotkało. Ci dawni przyjaciele uważali Lecha za kogoś gorszego, siebie za mądrzejszych....

Dlatego najmilej wspomina rok 80, kiedy nie było kłótni, kiedy wszyscy szli razem. To, że została prezydentową, nie przewróciło jej w głowie. - Jestem zwykłą kobietą, kurą domową, pochodzę ze wsi - śmiała się. - Przy mężu wykonywałam tylko niezbędne obowiązki. Nie chciałam być gwiazdą. Może nie skończyłam żadnych uniwersytetów, ale czuję się doświadczona życiem i spełniona.
Kolejka po autografy była tak długa, że wpisy z konieczności trzeba było ograniczyć tylko do imienia i nazwiska autorki książki...

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska