Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poparzony Alan Rekowski wrócił do domu. Ale przed nim jeszcze wiele walk

Anna Klaman
Anna Klaman
Stowarzyszenie "Naszym Dzieciom"
Poparzony Alan z Rytla od piątku jest w domu. Bardzo się cieszył, że wraca po trzech miesiącach leczenia. Czekała na niego niespodzianka - powitała go cała klasa, krewni i znajomi. Chłopiec niestety wciąż cierpi, ale jest wojownikiem. 24 lipca jedzie do Szczecina na dziewiątą operację.

Przypomnijmy, Alan Rekowski trafił do szpitala w Szczecinie 8 kwietnia. Przyleciał helikopterem. Lekarze walczyli o jego życie - chłopiec miał poparzone blisko 70 proc. ciała. To po zabawie, jeden z małych sąsiadów za gołębnikiem znalazł jakąś substancję i zaczął ją podpalać zapalniczką. Alan był przeciwny, choć stał najdalej, jednak ogień poszedł w jego stronę. Ocalał dzięki starszemu bratu, 14-letniemu Fabianowi, który przytomnie zabrał go na pobliskie pole i zaczął gasić piaskiem.

Dodajmy, pozostali chłopcy już wcześniej gasili ogień wywołany przez kolegę. No, ale on nadal miał zapalniczkę...
Lekarz Adrian Litewka z chirurgii dziecięcej mówił przed kamerami, że tak ciężko poparzonego pacjenta jeszcze nie mieli. Oparzenia 2 i 3 stopnia - twarz, tułów, szyja i wszystkie kończyny.

- Siły wyższe nad Alankiem czuwają - mówi „Pomorskiej” Agnieszka Rekowska, mama. - To był pierwszy tak udany przeszczep w tym szpitalu. Dwójka dzieci też miała pobraną skórę do namnożenia nowej i własnej w Krakowie, ale nie doczekały operacji. Nie przeżyły.

ZOBACZ TAKŻE:Poparzony 9-letni Alan z Rytla ma dziś przeszczep skóry

Dzisiaj Alan był w Łodzi na przymiarce ubranka uciskowego. Miał je dostać jeszcze dziś. Będzie od kostek do głowy. - Trzeba przymierzyć, przyszyć od nowa, zrobić poprawki - mówi pani Agnieszka. - W szczególności na twarz, gdzie są otwory na oczy, nosek. To wszystko musi być perfekcyjne. Ubranko jest po to, by blizny się wygładzały. Oczywiście używamy też plastry silikonowe, żele oraz maści natłuszczające.

Już 24 lipca Alan wyjeżdża do Szczecina na dziewiątą operację - przykurczu szyi.

- Syna mam cały czas przy sobie, nie tylko trzy godziny dziennie - podkreśla mama. - To naprawdę cieszy. Jesteśmy razem od kilku dni. Natomiast wiemy, że to długo nie potrwa. Za chwilę znowu będziemy rozłączeni. Może na dwa tygodnie, a może na pięć tygodni. Zależy od lekarzy, jakie decyzje podejmą.

Może się okazać, że chłopiec będzie musiał mieć kolejny przeszczep skóry - właśnie na szyi. Rodzice są szczęśliwi, że są teraz razem w domu, ale i się martwią, bo synek cierpi. Alan się wybudza. Pierwszą noc do trzeciej biegała do niego mama, a w dzisiejszą noc położył się z chłopcem jego ojciec. Ale to była krótka, bo o 2 trzeba było już wstać, by jechać do Łodzi.

Rodzina czeka na obiecany telefon z Kliniki Rehabilitacji w Krojantach, by ten krótki czas przed operacją wykorzystać na rehabilitację. Na dalsze leczenie Alana będą potrzebne fundusze. Kto może, ma okazję pomóc.

Podajemy numer konta : 30 8147 0002 0008 1953 2000 0010. Bank Spółdzielczy w Czersku. Koniecznie z dopiskiem „POMOC DLA ALANA”.

To numer Stowarzyszenia na rzecz dzieci i młodzieży Rytla i okolic - „Naszym Dzieciom” (KRS: 0000306310, NIP: 5552085540).

Flesz - wypadki drogowe. Jak udzielić pierwszej pomocy?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska