Wójt Jerzy Cieszyński i dyrektorzy tych placówek postawili na zapewnienie dzieciom ciepłych posiłków, aby te mogły dłużej pozostawać w szkołach i korzystać z zajęć pozalekcyjnych.
Jerzy Cieszyński, zanim został wójtem, był dyrektorem gimnazjum w Nowej Wsi. Wówczas zauważył, że szkoła bez stołówki nie może w pełni funkcjonować. Chciał, aby jego uczniowie jedli obiady, a później uczestniczyli w zajęciach, jakie szkoła oferuje po południu.
Zaplanował zajęcia dla uczniów
- Gdy zostałem dyrektorem gimnazjum, zwróciłem uwagę na słabe wyniki, jakie uczniowie uzyskiwali na egzaminie końcowym - mówi Jerzy Cieszyński. - Zaplanowałem wyrównawcze zajęcia pozalekcyjne. Jednak uczniowie nie mogą być głodni i pozostawać w szkole po lekcjach. W tamtym czasie otrzymywali podczas przerw drożdżówkę lub pączka, to zbyt mało. Teraz każde dziecko może zjeść w szkole obiad.
Jedyna szkolna stołówka działała w Ciechocinie. Kolejna, w roku 2007, powstała w gimnazjum w Nowej Wsi. Rok później uruchomiono tę w Świę-tosławiu, a w tym roku ciepłe posiłki są już w Miliszewach.
W gimnazjum obiady je 120 uczniów, a w Świętosławiu 100. W Ciechocinie również 100 uczniów korzysta z tej możliwości. W Miliszewach już znalazło się 60 chętnych.
Dziecko za jeden obiad płaci 2 złote. Jest to posiłek jednodaniowy, zupa z tak zwaną wkładką mięsną lub drugie danie.
Widać, że stołówki były potrzebne.
Część kosztów przygotowania obiadów pokrywana jest ze środków, jakie na dożywianie dzieci przeznacza Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. To wsparcie przyznano 231 dzieciom, które wychowują się w rodzinach o niskim dochodzie.
- Obecnie dysponujemy kompletnie i profesjonalnie wyposażonymi kuchniami, spełniają wszystkie wymogi przepisów sanitarnych - mówi wójt Cieszyński. - Zakup potrzebnego sprzętu możliwy był dzięki środkom, które wydział pomocy społecznej Urzędu Wojewódzkiego mógł przeznaczyć na doposażenie szkolnych kuchni. W ciągu trzech lat ze środków województwa pozyskaliśmy w ten sposób 90 tysięcy złotych.
Teraz są bardziej twórcze
W każdej szkolnej kuchni pracuje kucharka, a na pół etatu zatrudniona jest intendentka. W tegorocznym budżecie gminy zaplanowano na zapewnienie dożywiania w szkołach 120 tysięcy złotych. Lwią część tej kwoty pochłoną koszty osobowe.
- Wiem, że warto wydać te pieniądze. Główną ideą tworzenia szkolnych stołówek było zapewnienie dzieciom i młodzieży posiłków, aby mogły być dłużej w szkole - przypomina wójt Cieszyński. - To rozwiązanie pozwala zorganizować zajęcia wyrównawcze, kulturalne i sportowe, które umożliwiają dzieciom twórczo się rozwijać.