Wiktoria powiesiła się w piątek, przypadkiem podczas zabawy z pięcioletnią koleżanką. Policjanci informowali dziennikarzy, że stało się tak, ponieważ Wiktoria chciała pokazać jej, jak wygląda wisielec. Prababcia Wiktorii Rozalia Haman nie wierzy w tę wersję. Mówi, że to po prostu tragiczny finał zabawy na huśtawce.
Prokurator rejonowy w Człuchowie Tomasz Klukowski jest zdegustowany postawą niektórych mediów, które nachalnie wypytywały rodzinę i krewnych. Do dziennikarzy, którzy dobijali się do domu rodziców dziewczynki, trzeba było nawet wezwać policję, by podjęła interwencję. - Proszę, trochę ciszej nad trumną - apeluje Tomasz Klukowski, prokurator rejonowy w Człuchowie. - To był nieszczęśliwy wypadek, nikt nikogo tam nie zabił.
Prokuratura zakończyła wszystkie czynności procesowe, przesłuchania świadków. Czy pięciolatka została przesłuchana? - Nie zaprzeczam ani nie potwierdzam - mówi Klukowski.
Jak się dowiedzieliśmy, nagabywana przez dziennikarzy pięcioletnia dziewczynka, stała się jeszcze bardziej wycofana. Trudno z nią nawiązać kontakt, jest w podwójnym szoku. Nie ma też podstaw, by postawić zarzuty rodzicom dziewięciolatki. Wiktoria bawiła się przecież blisko domu. Jest już po sekcji zwłok, w ciągu dziesięciu dni będzie gotowa ekspertyza.