Niewypał znaleźli dwaj koledzy Kazimierz Łangowski i Andrzej Lemańczyk. - Wybraliśmy się z kolegą nad jezioro, by wypić tam sobie piwo - relacjonuje Andrzej Lemańczyk.
Lemańczyk mieszka w Konewkach, blisko niewybuchu. - Często jestem w tym miejscu nad jeziorem, ale nigdy tu tej bomby nie widziałem - mówił.
Ze względów bezpieczeństwa na miejscy znaleziska czuwali w dzień i noc policjanci.
- Mieliśmy zmiany od piątku aż do dziś - mówił nam Andrzej Rekowski. - Często przyjeżdżam tu na ryby i nigdy w tym miejscu niewypału nie zobaczyłem.
Są różne przypuszczenia, dlaczego niewypał znalazł się w płytkiej wodzie, tuż przy brzegi. - Być może niewybuch był głębiej, a tający lód doprowadził go aż tutaj - mówi Lemańczyk. - A być może ktoś go znalazł i tu rzucił. Gdyby była tylko łuska znalazca na pewno wyrzucił by godalej.
- Okazało się, że był to niewybuch pocisku moździerzowego - informowała po wyjeździe saperów Renata Konopelska, rzeczniczka chojnickiej policji.