Na salę zamkową ochraniany przez policję dostał się wojewoda pomorski Ryszard Kurylczyk. Samochodem wśród gwizdów wjechał starosta człuchowski Aleksander Gappa i marszałek województwa Jan Zarębski. Przy gwizdach i okrzykach zasłużonym mieszkańcom i organizacjom powiatu człuchowskiego wręczono odznaczenia, nadano też powiatowi sztandar.
Dosyć ucztowania
- Nie pozwolimy na prywatę starosty i jego świty - krzyczały pielęgniarki wzburzone informacją, że ci pracownicy, którzy starali się wyegzekwować przez komornika podwyżkę 203 zł, dostaną teraz tylko połowę pensji. - Rado Powiatu, obudź się. Dosyć ucztowania i bankietowania, kiedy panuje głód - skandowały. Na pikiecie pojawił się też Andrzej Miller, ordynator oddziału chirurgicznego, który wygrał konkurs na dyrektora, ale ostatecznie nim nie został. Jak się dowiedzieliśmy, ma on poparcie załogi.
Skąd długi?
Pielęgniarki domagały się informacji o stanie zadłużenia. - W styczniu było 1,6 miliona, a teraz już pięć. Skąd to się wzięło? - pytały. Chciały też przedstawienia rozliczeń ze sprzedaży majątku, który do niedawna należał do SPZOZ, został wyremontowany i sprzedany.
**_Chodźcie z nami
Drzwi do zamkowego amfiteatru bronili funkcjonariusze z człuchowskiej Komendy Powiatowej Policji. "Policjanci, chodźcie z nami, też będziecie pacjentami" - krzyczały protestujące. - Niech no żona któregoś trafi do mnie na oddział - groziły policjantom. Zdesperowane brakiem pieniędzy kobiety domagały się wpuszczenia delegacji na bankiet z wojewodą, ale zostało to zlekceważone.
A orkiestra gra
- Szpital dla pacjentów, nie dla starosty - skandowano. Kiedy podjechały samochody z jedzeniem, tłum nie chciał ich przepuścić przez zamkowe drzwi. Podejrzewano, że tymi samymi wozami chcą się z zamku wydostać starosta i wojewoda. - Nie wypuścimy! - krzyczały kobiety.
_Wieczorem było już po pikiecie. Nad Jeziorem Rychnowskim śpiewała człuchowianka Krystyna Giżowska i zespół cygański.
**
