- Uciekają przed rodzicami, bo tak im się tu u nas podoba - mówi opiekująca się maluchami Jolanta Kowalczyk. - Mówią do mam, po co po mnie tak szybko przyszłaś. Chcę zostać.
Codzienne zajęcia trwają od 16.00 do 19.00. Na początku wydawało się, że to trochę za późno, ale okazało się, że dzieciaki, nawet trzylatki, o tej porze mają energii za dwóch.
- Dzieci są ze sobą bardzo zżyte i zintegrowane - mówi Kowalczyk. - Zauważyłam nawet, że starsze podejmują się roli opiekunów. Bawią się, ale i uczą się wielu rzeczy, np. higieny.
Dzieci na początek dostały wyprawkę z logo unijnym. Rodzice nie muszą się już martwić o różne przybory, takie jak pisaki czy kolorowanki. A i przedszkole przy okazji dostało tyle zabawek, urządzeń czy mebli, jak nigdy wcześniej.
- Bardzo ważne, że rozpoznajemy u dzieci deficyty rozwojowe - mówi Kowalczyk. - Przyjeżdżają logopeda i psychopedagog i pracują z naszymi dziećmi indywidualnie.
16 marca odbyło się uroczyste ślubowanie. Rodzice, gdy zobaczyli, że dzieci nauczyły się tak dużo, zdecydowali, że zasłużyły na to, by móc ich odtąd nazywać przedszkolakami.
Dzieci każdego dnia dostają słodki poczęstunek. Jest to albo sok, owoc lub coś słodkiego. Przypomnijmy, projekt jest realizowany z unijnych pieniędzy.