Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Gniewkowo. Półtora miliona złotych kary dla rolnika

Dariusz Nawrocki
Rolnik spod Gniewkowa cztery lata temu nielegalnie wyciął drzewa. Dostał półtora miliona złotych kary. Do dziś nie zapłacił ani grosza. Dlaczego?

Okazuje się, że 4 lata temu pan M. kupił ziemię od Agencji Nieruchomości Rolnych i od razu przystąpił do jej porządkowania. Przy okazji wyciął krzewy i drzewa, a nie miał na to pozwolenia. O sprawie dowiedział się ówczesny wiceburmistrz Tomasz Sołtys. Nałożył na rolnika potężną karę. Po pewnym czasie zdecydował się zawiesić postępowania administracyjne.

Mijała lata. Niedawno do dokumentów dokopał się burmistrz Adam Roszak. Był w szoku. - Okazuje się, że moi poprzednicy schowali ten temat do szuflady. Postępowania administracyjnego nie można zawiesić. Nie ma takiej instytucji prawnej. Podjęli więc decyzję niezgodną z prawem - mówi Roszak. Wznowił więc postępowanie.

Skórka z rolnika

Tomasz Sołtys tłumaczy, że mógł zawiesić postępowanie.

- Decyzja była konsultowana pod względem prawnym - zapewnia. Zrobił to z kilku powodów.

- Gdyby rolnik złożył wniosek, to otrzymałby zgodę na wycinkę. Usunięte drzewa rosły na starym siedlisku rolnym. Wśród wyciętych drzew były pozostałe drzewa po sadzie owocowym - wyjaśnia Sołtys. Dodaje, że SKO wskazywało gminie, by odniosła się do wniosków rolnika, a ten wnioskował o odłożenie egzekucji kary o 3-4 lata.

- Uzasadniał to tym, że zadrzewienie w sposób naturalny odrodzi się. Nie jest to bezpodstawne, gdyż regularnie wydaję się zgody na wycinki zadrzewień na rowach melioracyjnych - tłumaczy.

- Wycinka nie była przeprowadzona dla uzyskania wprost korzyści majątkowej i z premedytacją. Pan M. musiałby mieć charakter "samobójcy" - dodaje.

Przyznaje również, że już wtedy zdawał sobie sprawę, że pana M. nie stać będzie na zapłacenie aż tak wysokiej kary.

- Zlicytowanie jego gospodarstwa nie przyniosłoby pewnie połowy naliczonej kary. To tak, jak ze skazaniem człowieka na 300 lat więzienia - mówi Sołtys. Przekonuje, że burmistrz Roszak od początku znał tę sprawę.

- Często rozmawiałem z nim na ten temat. Czyżby już nie pamiętał? Chyba, że teraz "skórka z rolnika", wirtualna zresztą, miałaby załatać dziury w kasie gminnej - mówi

Gmina chce umorzyć

Sprawa aktualnie jest w SKO.

- Nawet jeśli ją wygram, będę miał kłopot. Ja nie chciałbym zarżnąć tego gospodarstwa. To nie jest naszą intencją - zapewnia burmistrz Roszak. Współczuje rolnikowi, ale przekonuje, że postępowanie musi prowadzić. Inaczej złamałby prawo. Gotów jest w przyszłości umorzyć część długu. Najpierw jednak sprawa musi się zakończyć.

Skontaktowaliśmy się z panem M. Nie był zbyt rozmowny.

- Skąd pan się o tym dowiedział? - pytał. Nazwisko informatora postanowiliśmy zachować dla siebie. W związku z tym on odmówił jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska