https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Grudziądz: Rolnicy wciąż cierpią po powodzi. Straty w 168 gospodarstwach

(marz)
Tak w czasie powodzi wyglądało ujście Osy do Wisły
Tak w czasie powodzi wyglądało ujście Osy do Wisły
Niektórym rolnikom zaczyna doskwierać susza. Większość jednak wciąż nie może dojść do ładu po powodzi, która spowodowała w gminie straty około 2 mln 436 tys. zł.

Komisje wojewody zakończyły szacowanie strat w gospodarstwach gminy Grudziądz. Ucierpiało 168 gospodarstw. Zalanych zostało aż 941 ha terenów.

Zniszczone plony, zalane łąki

Rolnicy mogą liczyć na pewne rekompensaty, ale całości szkód nie zwróci im nikt.

Wielu ma zalane uprawy. Zboża, kapusta, kalafiory czy tytoń dobrze rosły na żyznych glebach, przy Wiśle. Plon byłby obfity, gdyby nie powódź. Na wielu łąkach i polach woda wciąż jeszcze stoi.
W rejonie Osy i Wisły wystąpiły podsięki. Woda nie chce schodzić.

- Na czwartkowym zebraniu z sołtysami pojawiły się wprawdzie pierwsze sygnały o suszy i niepokój, czy niektórzy zdążą ze żniwami - relacjonuje Jadwiga Szewczyk, kierownik służby rolnej w Urzędzie Gminy. - Jednak dla wielu mieszkańców i dla nas wciąż ogromnym problemem jest usuwanie skutków powodzi. Wyliczanie strat, przeliczanie wydatków i odszkodowań potrwa na pewno do grudnia. Bywały już, nawet gorsze, powodzie czy susze, które czyniły jeszcze większe szkody. Jednak gdy następują kolejne, niektórych rolników to wręcz załamuje.

Aż 2 mln 435 tys. 697 zł - to tzw. kwota obniżenia dochodów, czyli straty. Rolnicy otrzyma odszkodowania z różnych źródeł. Wielu już chce wystąpić o kredyty, bo nie mają z czego się utrzymać i za co rozpoczynać od nowa upraw.

Po powodzi rolnicy obawiają się suszy. Bo zwykle gdy w rejonie pada, deszcz omija Grudziądz. Doświadczyli tego już nie raz.

Komentarze 19

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

T
Tom
Generalnie macie za dobrze . Dopłaty z unii, śmieszny KRUS na który składa dla was społeczeństwo . Za co wy chcecie zarabiać ? Za trwanie w błogim lenistwie . Bo wam się należy ? G...o wam się należy jak sami nie zaczniecie myśleć . Stawiacie domy na terenach zalewanych od wieków i płaczecie że was zalewa . Zawsze zalewało i będzie zalewać tylko dlaczego ja mam się dokładać do waszego lenistwa i głupoty . Prawdziwy rolnik , a takich też znam , myśli kilka lat do przodu ,edukuje się , stara się wyprzedzać rynek ,tworzy grupy producenckie i produkuje , i ma zysk . Czasem straci ale ma jakaś rezerwę na taki wypadek , ponieważ nie kupuje nowego auta za dopłaty tylko inwestuje . INWESTUJE !!! Nie płacze jak mu źle tylko myśli jak do tego nie dopuścić . Nie wyciąga reki po nieswoje pieniądze bo to nie honor dla prawdziwego rolnika . Kto tego nie rozumie ? Banda po pegeerowskiego motłochu . Ale niech nie nazywają siebie rolnikami bo nimi nie są i nigdy nie byli .

Max do twojej wiadomości żaden ogrodnik produkujący warzywa pod osłonami nie dostaje z tego tytułu dopłat obszarowych.Wiem o tym dobrze bo sam miałe tę "przyjemność" uprawiać to rzemiosło do czasu,kiedy zdrowie mi na to pozwalało i znam z autopsji stosunki panujące na giełdzie.Ponadto ci,którzy mają szklarnie czy tunele ogrzewane bądź szklarnie nieogrzewane płacą normalny podatek dochodowy plus podatek od nieruchomości i oprócz tzw śmiesznego KRUS-u płacą co miesiąc normalną składkę na NFZ jak każdy emeryt,ręcista, czy też pracujący obywatel RP.To samo dotyczy też rolników prowadzących tzw działy specjalne produkcji rolnej,których wykaz znajdziesz na formulażu PIT 6(dostępny w każdym US).Dodam jeszcze,że większość większych ogrodników w rejonie Grudziądza i za Wisłą jest również płatnikiem podatku VAT
T
Tom
Jasne, zatrudnić się za 3 zł na godzinę, a wy za jeden rok pracy na roli chcecie zostać milionerami. W mieście trzeba też ciężko pracować i to nierzadko po 12 godzin praca w budownictwie, przy ociepleniach domów, przy taśmach w fabryce, czy w marketach do lekkich nie należy. A wam ciągle dzieje się krzywda.

Skąd człowieku bierzesz taką super kwotę.Masz chyba informacje z przed 5-6 lat.Obecnie nikt nie przyjdzie przcować w gospodarstwie poniżej 6-tki na godzinę i to tylko przy lekkiej pracy.Obecnie ogrodnicy płacą 7-10 zeta na godzinę i brak jest ludzi do pracy bo towarzystwo woli brać zasiłek i siedzić pod budką z piwem lub sklepem i zaczepiać klientów o kasę niż wziąć się do pracy.Oczywiście są też wyjątki od regóły jak to w życiu bywa. A co do tego producenta co zaśpiewał dychę za kilo truskawek, to cóż jak ktoś kupuje owoce na końcówce sezonu przy ich braku to niestety płacz i płać jak to mówią starzy polacy. A tak po prawdzie mam sporo znajomków na giełdzie i nie słyszałem by kobiałka (2 kg) osiągnęła 20 zeta za sztukę.
b
bambruch
A ja na to jak na lato, właśnie wróciłem z pracy czytam i oczom nie wieżę, niby wykształcony ten Pan jajacek ale coś mi się wydaje, że faktycznie ktoś miał tylko szczęście bo dawno takiego języka pisanego nie czytałem.
Nadal proponuję żniwa albo lepiej pierwszy podryw tabaki o godzinie 12 w szczerym słońcu i tu nawet pani szwaczka wymięka i pan robotnik budowlany z piwem w ręku czy nawet magazynier, wież mi ty wieś chyba tylko na mapie widziałeś ew. przejeżdżałeś przez takową.
Co do płacy w samym Grudziądzu... hmm, a ile myślisz że będzie zarabiał człowiek niewykształcony 2 tyś. zł.
Czasy PRL-u dawno minęły i żeby znaleźć dobrze płatną prace w Grudziądzu prócz znajomości trzeba posiadać jakieś rozsądne wykształcenie, a przede wszystkim myśleć. W tej chwili młodych ludzi w Grudziądzu wychowuje ulica, a na wsi ciężka praca. Dzieci od sąsiadów potrafią zarobić po około 1500zł w wakacje, wiem bo przychodzą mi pomagać. HeHe ale co taki człowiek wie o życiu skoro podczas urlopu siedzi w domu przed komputerem i pisze bzdury. Przenieś się na wiochę to urlop zobaczysz w niedziele, ale nie podczas żniw
Zresztą dyskusja z tobą ta tak jakbym dyskutował z cepem, najpierw zamieszkaj na wsi posmakuj lekkiego chleba potem narzekaj. Nie chcesz aby odszkodowania szły z twoich podatków no i dobrze bo też bym nie chciał aby ktoś dostał kasę nie ubezpieczając gospodarstwa, ale opanuj się z uwagami i porównywaniami życia na wsi i w mieście. Wiesz jest takie powiedzonko " najwięcej muszy krowa co mało mleka daje" zastanów się zanim cokolwiek jeszcze napiszesz.
A
ArKoKo
Miło mi że cię rozśmieszyłem. Często bywam na wsi i widzę jak co niektórzy rolnicy zaczynają pracę, na początek kilka tanich win, potem trochę pracy, potem znowu trzeba się napić, a resztę roboty robią żony tych rolników oraz dzieci którzy zamiast się uczyć muszą wykonywać ciężkie prace gospodarskie. No i tak rośnie nam kraj w potęgę rolniczą. Nawet nie macie porządnej chłopskiej partii, bo patrzeć na PSL czy Samoobronę to się aż płakać chce.

Ręce opadają, jak się czyta takie brednie ... Nie wiem na jakiej wsi Ty bywasz i mało mnie to interesuje. Na tych wsiach, na których ja swego czasu bywałem, ciężko pracowałem, czasami odpoczywałem z takimi patologiami jakoś się nie spotkałem. Dzieci i owszem same garnęły się do pracy ale wręcz zabranialiśmy nawet zblizać się do maszyn a tym bardziej wykonywać jakichkolwiek prac. Co najwyżej doniosły wody, kompotu itp. Podział prac był wyraźny i nie było od tego odstepstw. Żony, wogóle kobiety, zajmowały się domem, na ich głowie było zajmowanie się drobiem, czasami pomoc przy udoju - zwłaszcza w czasach gdy nie było jeszcze nowoczesnych dojarek. Często wspólnie całymi rodzinami - i tu nie miała znaczenia płeć dokonywaliśmy szeregu prac pielęgnacyjnych, które wykonywało się ręcznie, np. tzw. "przerywka" czy też "okrążka" na plantacji buraka cukrowego czy pastewnego - jeżeli wiesz o czym mówię (nie było wówczas jeszcze siewu buraka jednokiełkowego w związku z czym kiełkował i rósł jak szczaw). Nie spotkałem się też z czymś takim aby z jakichś powodów dzieci nie uczęszczały do szkoły lub nie uczyły się ...
Co do picia, to także nie przypominam sobie aby alkohol był spożywany w trakcie jakichkolwiek prac. Owszem po pomyślnym zakończeniu prac, było pyszne jedzonko i wieczorem flaszeczka się znalazła. Ale zawsze wszystko z pełną kulturą ...
Co do polityki, to jak się człowiek porządnie natyrał przy żniwach, to nie miał ochoty na nic. Tylko kąpiel, kolacyjka i spanko.
Tak, że nadal nie rozumiem na jakiej wsi mogły się dziać takie sceny o jakich piszesz ...
j
jajacek
A czy ktoś tu neguje ciężką pracę budowlańców, drogowców, pracowników w marketach czy przy taśmach produkcyjnych ?? O czym Ty człowieku bredzisz ?? Jakie miliony ?? Jesteś śmieszny ...
P.S. Co do tych ciężko "tyrających" budowlańców przy termomodernizacji budynków, to mam okazję od dłuższego czasu obserwować na jednym z grudziądzkich osiedli taką ekipę ... Większego burdelu przy braku odpowiedniego nadzoru jeszcze nie widziałem! Ich praca zaczyna się od przerwy, i w większości polega na jednej, wielkiej megaprzerwie w "ciężkiej" pracy ... No chyba, że wychodzą z założenia - "jaka płaca, taka praca ..." Tak kochani to my dobrobytu się nie dorobimy ...

Miło mi że cię rozśmieszyłem. Często bywam na wsi i widzę jak co niektórzy rolnicy zaczynają pracę, na początek kilka tanich win, potem trochę pracy, potem znowu trzeba się napić, a resztę roboty robią żony tych rolników oraz dzieci którzy zamiast się uczyć muszą wykonywać ciężkie prace gospodarskie. No i tak rośnie nam kraj w potęgę rolniczą. Nawet nie macie porządnej chłopskiej partii, bo patrzeć na PSL czy Samoobronę to się aż płakać chce.
j
jajacek
Nie, no człowieku nie przesadzaj gdzie w Grudziądzu pracuje się po 12 godzin 7 dni w tygodniu, akurat tak się składa że mieszkam na wsi, pracuję na wsi, ale też pracuje w mieście i nie słyszałem aby ktoś poważny pracował po 12h dziennie, ale jeżeli już pracuje to na pewno nie małą kasę za tę prace dostaje, i tu kłaniają się lekarze - 7 etatów i po 13h w pracy.
Co do pracy po 12h zgodzę się, ale jeżeli jesteś wykształcony wiesz co piszesz i pracujesz to na pewno słyszałeś o dobie pracowniczej, która obowiązuje każdego pracodawcę, a ta nie obowiązuje rolnika bo jak przychodzą żniwa i zbiory plonów to i po 18h dziennie się robi, fakt jest taki że rolnik jest sam sobie panem i to jak długo pracuje zależy tylko od niego i jego chęci, a sama praca do lekkich nie należy na polu nie ma klimatyzacji i wentylatorów też nikt nie postawi bo niby jak i gdzie. Więc więcej nie pisz bzdur bo jeszcze nikt kto mieszka na wsi tutaj nie marudził i marudzić nie będzie na razie ty masz tylko źle więc czego się czepiasz. Zresztą pisząc o tej godzinie na pewno masz wolne albo albo nie pracujesz i przelewasz swoje życiowe niepowodzenia na rolników którzy takich jak ty zatrudniają na sezon.
Jeżeli chcesz pomieszkać na wsi to proszę bardzo teraz zaczyna się gorący okres. My w pracy na "buraków" mówimy CGR-y ze względu na tablice rejestracyjne, a wież mi nie jeden z nich ma więcej rozumu niż ty i tobie podobni.

Wiadomo, skoro mam wolne to nie pracuję, nawet nie pomyślałeś głąbie że ktoś może mieć urlop. Akurat ja źle nie mam, w życiu mi się nawet powiodło i się nie czepiam. Po prostu nie chcę aby moje podatki szły na odszkodowania dla rolników, którzy jeszcze "zdzierają" przy sprzedaży tego co zostało. Że w Grudziądzu pracuje się jak napisałem często nawet po 12 godzin, to najlepiej wiedzą zainteresowani rodziny tych którzy tak pracują i wcale wielkich pieniędzy za to nie mają(najniższa płaca krajowa plus ze 300-400 złotych). Co do klimatyzacji, to nie spotkałem jeszcze jakiegoś budowlańca, szwaczki, pracowników w magazynach płytek itp. którzy mają klimatyzację. Co do zamieszkania na wsi, to był okres dawno temu gdzie przez kilka lat poznałem pracę na wsi, tylko że wtedy nie brało się kombajnu lecz kosiło się zboże kosiarką i pożyczało młocarnię (jeśli wiesz co to jest), gdzie wkładało się snopki, a ziarno odnosiło ręcznie w kilkudziesięcio kilogramowych workach do stodoły więc nie mów mi chłopcze nic o pracy na wsi, gdzie teraz są do wszystkiego maszyny. Co do rozumu, to nie kwestionuję tego że mają go więcej ode mnie. Są i na wsi ludzie bardzo inteligentni, lecz nawet stojąca na pastwisku krówka, ma go więcej ni ty.
A
ArKoKo
Jasne, zatrudnić się za 3 zł na godzinę, a wy za jeden rok pracy na roli chcecie zostać milionerami. W mieście trzeba też ciężko pracować i to nierzadko po 12 godzin praca w budownictwie, przy ociepleniach domów, przy taśmach w fabryce, czy w marketach do lekkich nie należy. A wam ciągle dzieje się krzywda.

A czy ktoś tu neguje ciężką pracę budowlańców, drogowców, pracowników w marketach czy przy taśmach produkcyjnych ?? O czym Ty człowieku bredzisz ?? Jakie miliony ?? Jesteś śmieszny ...
P.S. Co do tych ciężko "tyrających" budowlańców przy termomodernizacji budynków, to mam okazję od dłuższego czasu obserwować na jednym z grudziądzkich osiedli taką ekipę ... Większego burdelu przy braku odpowiedniego nadzoru jeszcze nie widziałem! Ich praca zaczyna się od przerwy, i w większości polega na jednej, wielkiej megaprzerwie w "ciężkiej" pracy ... No chyba, że wychodzą z założenia - "jaka płaca, taka praca ..." Tak kochani to my dobrobytu się nie dorobimy ...
b
bambruch
Jasne, zatrudnić się za 3 zł na godzinę, a wy za jeden rok pracy na roli chcecie zostać milionerami. W mieście trzeba też ciężko pracować i to nierzadko po 12 godzin praca w budownictwie, przy ociepleniach domów, przy taśmach w fabryce, czy w marketach do lekkich nie należy. A wam ciągle dzieje się krzywda.

Nie, no człowieku nie przesadzaj gdzie w Grudziądzu pracuje się po 12 godzin 7 dni w tygodniu, akurat tak się składa że mieszkam na wsi, pracuję na wsi, ale też pracuje w mieście i nie słyszałem aby ktoś poważny pracował po 12h dziennie, ale jeżeli już pracuje to na pewno nie małą kasę za tę prace dostaje, i tu kłaniają się lekarze - 7 etatów i po 13h w pracy.
Co do pracy po 12h zgodzę się, ale jeżeli jesteś wykształcony wiesz co piszesz i pracujesz to na pewno słyszałeś o dobie pracowniczej, która obowiązuje każdego pracodawcę, a ta nie obowiązuje rolnika bo jak przychodzą żniwa i zbiory plonów to i po 18h dziennie się robi, fakt jest taki że rolnik jest sam sobie panem i to jak długo pracuje zależy tylko od niego i jego chęci, a sama praca do lekkich nie należy na polu nie ma klimatyzacji i wentylatorów też nikt nie postawi bo niby jak i gdzie. Więc więcej nie pisz bzdur bo jeszcze nikt kto mieszka na wsi tutaj nie marudził i marudzić nie będzie na razie ty masz tylko źle więc czego się czepiasz. Zresztą pisząc o tej godzinie na pewno masz wolne albo albo nie pracujesz i przelewasz swoje życiowe niepowodzenia na rolników którzy takich jak ty zatrudniają na sezon.
Jeżeli chcesz pomieszkać na wsi to proszę bardzo teraz zaczyna się gorący okres. My w pracy na "buraków" mówimy CGR-y ze względu na tablice rejestracyjne, a wież mi nie jeden z nich ma więcej rozumu niż ty i tobie podobni.
j
jajacek
Oj, jakiś Ty ogarniczony, aż żal czytać ... Proponuję Ci roczną praktykę na roli i natychmiast zmienisz zdanie ... Uważasz, że prowadzenie gospodarstwa rolnego (nie ważne jaki areał i jaki profil) to taka sielanka ?? Zatrudnij się do pracy w dowolnym gospodarstwie w okolicy Grudziądza a zasmakujesz tego miodu bycia "bambruchem", "coś tam wsiania" itd. itp. Myślisz bezmózgu, że bez nic nie robienia, bez odpowiednich nakładów finansowych, bez odpowiedniej pielęgnacji upraw, bez odpowiedniego wkładu pracy samo wszystko sobie wyrośnie i dojrzeje ?? Nie wspomne już o nakładzie pracy przy zbiorach płodów rolnych ... Chyba pomyliłeś fallusa z palcem, albo jesteś typowym drobnomieszczaninem bez kompletnego pojęcia o pracy na roli !! I w przeciwieństwie do Ciebie również jako podatnik jak najbardziej rozumiem dramatyczną sytuację tych ludzi.

Jasne, zatrudnić się za 3 zł na godzinę, a wy za jeden rok pracy na roli chcecie zostać milionerami. W mieście trzeba też ciężko pracować i to nierzadko po 12 godzin praca w budownictwie, przy ociepleniach domów, przy taśmach w fabryce, czy w marketach do lekkich nie należy. A wam ciągle dzieje się krzywda.
G
Gość
Cóż, nikt nikomu nie kazał zostawać rolnikiem. Jakoś ciężko mi sie zdobyć na współczucie, skoro rolnikowi jest ZAWSZE źle. A to za sucho, a to a mokro. A to dopłaty za niskie, a to ceny żywca za niskie, a to robal zeżarł uprawy. Ubezpieczać się-to po pierwsze. Nie obsiewać terenów zalewowych-to po drugie. A po trzecie nie narzekać tyle, bo większość społeczeństwa ma tego serdecznie dosyć. Rolnicy to jedyna grupa zawodowa, która od 2004 roku dostaje klasę tylko za to, że jest i ma kawałek ziemi. Pokażcie mi, kto w mieście dostaje kasę za to, że trwa? Niestety dopłaty do hektara rozleniwiają rolników na maxa. A ci, co pracują dobrze i mają dochodowe gospodarstwa, i tak poradziliby sobie nawet bez dopłat.
PS. I nie piszcie mi, że nie wiem, co mówię, bo od lat pracuję w tej branży.
b
bambruch
Wszystko, co posiane przy Wiśle, na terenach zalewowych lub mogących być podtopionymi podczas powodzi nie powinno być uznawane jako straty.Skoro się bowiem wie ,że istnieje ryzyko i się je podejmuje to na własny koszt-a nie mój jako podatnika.To może miastowy sobie dom wybuduje na Błoniach a jak mu zaleje to z 500 tyś odszkodowania dostanie? Wiadomo, że nikt na to nie pozwoli.A zboże wysiewac można ?

No i tutaj się zgodzę, ale nie do końca.
Na pewno nie powinny rosnąć tam zboża skoro są to tereny zalewowe, jednak jeżeli są tam łąki ,a gospodarz je kosi co za tym idzie pozyskuje siano to i tak w pewien sposób traci lecz to są minimalne straty, których po kieszeni tak bardzo nie odczuje, o ile nie ma dużej ilości bydła
Siano pozyskuje się... i tutaj cytat z wikipedii.
"Siano ? skoszone w początkowym okresie wegetacji trawy, rośliny motylkowe i in., następnie wysuszone, zazwyczaj w warunkach naturalnych. Proces koszenia, suszenia i magazynowania to sianokosy. Siano to jedna z najważniejszych pasz objętościowych w żywieniu przeżuwaczy i koni."
N
Niki
Wszystko, co posiane przy Wiśle, na terenach zalewowych lub mogących być podtopionymi podczas powodzi nie powinno być uznawane jako straty.Skoro się bowiem wie ,że istnieje ryzyko i się je podejmuje to na własny koszt-a nie mój jako podatnika.To może miastowy sobie dom wybuduje na Błoniach a jak mu zaleje to z 500 tyś odszkodowania dostanie? Wiadomo, że nikt na to nie pozwoli.A zboże wysiewac można ?
A
ArKoKo
Cierpią??? Wystarczy iść na rynek i przekonacie się jak "cierpią". Ceny to sobie chyba z kosmosu wzięli, a jeszcze żądają odszkodowania. Nic tylko być bambruchem, się coś wsieje, przyjdzie powódź albo grad, odszkodowanie dadzą, a to co zostanie to się sprzeda po kosmicznych cenach. Ani grosza nie powinni dostać ci co nie mieli ubezpieczonego gospodarstwa, jako podatnik się na to nie zgadzam.

Oj, jakiś Ty ogarniczony, aż żal czytać ... Proponuję Ci roczną praktykę na roli i natychmiast zmienisz zdanie ... Uważasz, że prowadzenie gospodarstwa rolnego (nie ważne jaki areał i jaki profil) to taka sielanka ?? Zatrudnij się do pracy w dowolnym gospodarstwie w okolicy Grudziądza a zasmakujesz tego miodu bycia "bambruchem", "coś tam wsiania" itd. itp. Myślisz bezmózgu, że bez nic nie robienia, bez odpowiednich nakładów finansowych, bez odpowiedniej pielęgnacji upraw, bez odpowiedniego wkładu pracy samo wszystko sobie wyrośnie i dojrzeje ?? Nie wspomne już o nakładzie pracy przy zbiorach płodów rolnych ... Chyba pomyliłeś fallusa z palcem, albo jesteś typowym drobnomieszczaninem bez kompletnego pojęcia o pracy na roli !! I w przeciwieństwie do Ciebie również jako podatnik jak najbardziej rozumiem dramatyczną sytuację tych ludzi.
m
mar
fajnie
j
jajacek
W dniu 15.07.2010 o 20:10, bambruch napisał:

Co do nieubezpieczonego gospodarstwa...Większość gospodarzy nie ubezpiecza gospodarstw (upraw) , ponieważ pieniądze z ubezpieczeń są tak marne że szok ,a wiedzą na pewno o tym rolnicy ,nie mieściuchy którzy idąc na rynek myślą że rolnik będzie plony rozdawał za darmo. Drogi Panie jajacek ,jeżeli nie podobają się Panu ceny to idź pan do marketu i kup parę groszy taniej i nie marudź że drogo jest na rynku, przecież w marketach są jajka, mleko, śmietana, warzywa, owoce i wiele innych plonów rolnych w śmiesznie tanich cenach i "jakie zdrowe". O ile faktycznie nie pasuje tobie ten stan rzeczy to radze pod blokiem posadzić sobie kartofelki ,a w łazience zacząć hodować kurki to wszystko będziesz miał za darmo.Wracając do ubezpieczeń.Chcąc ubezpieczyć gospodarstwo o powierzchni (plony rolne) 3h trzeba zapłacić (akurat w moim wypadku) około 1500 zł. Więc ubezpieczam. Przychodzi susza jak teraz i wołam rzeczoznawcę z firmy ubezpieczeniowej, człowiek ten zasądza kilka procent strat i ubezpieczyciel wypłaca mi około 1000zł. Ja tracę na ubezpieczeniu 500zł + kilka tyś strat związanych z plonami. żaden ubezpieczyciel nie liczy wkładu bo dla nich sadzonka na polu to nie plon rolny.Podsumowując.Komentując ten artykuł prosę najpierw zapoznać się z realiami jakie panują u bambrów i dopiero wtedy szukać dziury w całym.Pozdrawiam


A wy gospodarze akurat macie "zdrową" żywność. Tony nawozów sypane na uprawy, kury które słońca nawet nie znają, bo siedzą jedna przy drugiej karmione syntetykami. A co do ubezpieczeń, to za 1500 złotych to ja rower ubezpieczyłem, a nie gospodarstwo wraz z uprawami. Najlepiej nie ubezpieczać, po co, podatnicy zapłacą za szkody, a bambruch do gospody na winko.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska