Gminna droga prowadząca od drogi krajowej nr 25 z Borkowa przez Strzemkowo do Jaksic i Oporówka przecina się tu z linią kolejową Inowrocław-Bydgoszcz. Przed nami przejazd kolejowy klasy D, czyli niestrzeżony - oznaczony jedynie krzyżem św. Andrzeja oraz znakiem "stop". A raczej dwa przejazdy oddalone od siebie o kilkanaście metrów.
Wysokie chwasty
Zatrzymujemy się przed przejazdem. Z prawej strony widzimy bujną roślinność, a poza nią zupełnie nic. W każdej chwili może przejechać pociąg z Inowrocławia. Wysiadamy więc z samochodu, wchodzimy na torowisko. Wydaje się bezpiecznie, więc wracamy, by kontynuować podróż.
Pociąg staranował ciągnik. Kierowca nie żyje [zdjęcia]
W ten sposób postępuje wielu kierowców. - Pamiętam, jak kiedyś w dwójkę nasłuchiwaliśmy, bo nie byliśmy pewni, czy od Inowrocławia nie nadjeżdża pociąg pospieszny - wspomina Magdalena Miara z Inowrocławia, która często odwiedza swoją siostrę w Strzemkowie.
Iwona Kozaczyk pokonuje ten przejazd minimum cztery razy dziennie. Ona wysiada z samochodu i sprawdza, czy przejazd jest bezpieczny. Nie ryzykuje. Inni zatrzymują się dopiero na torach. Jedynie z wysokich ciągników widoczność jest w miarę dobra.
Przygoda na przejeździe
Obie panie przekonują, że ten problem pojawia się praktycznie co roku. Dość już mają ciągłego przypominania o tym, że ten przejazd istnieje i że korzystają z niego ludzie. Pani Magdalena sparzyła się na PKP po tym, jak w swoim samochodzie na wystającym z torowiska bloku zniszczyła felgę i oponę. Policja, która przyjechała na miejsce, w zaświadczeniu podkreśliła, że przyczyną kolizji był "niewłaściwy stan przejazdu kolejowego".
Pani Magdalena wystąpiła do kolei o odszkodowanie. I dostała odpowiedź. Specjaliści z PKP uznali, że to ona przyczyniła się do uszkodzenia samochodu. "Nie powstałoby ono, gdyby kierujący zatrzymał się przed znakiem drogowym stop, przed przejazdem kolejowym" - wyczytała w piśmie.
Nie wie, na jakiej podstawie ktoś uznał, że złamała przepisy ruchu drogowego. Chce więc skorzystać z pomocy Rzecznika Praw Konsumentów. - Dobrze, że chociaż ten przejazd został naprawiony - wyznaje.
Na koniec dobra wiadomość. W Zakładzie Linii Kolejowej PKP podziękowano nam za zgłoszenie informacji o chwastach ograniczających widoczność. Zapewniono nas, że jeśli nasze informacje się potwierdzą, pojawią się tam pracownicy z kosiarkami.
***Z OSTATNIEJ CHWILI***
Sprawę niebezpiecznego przejazdu zgłosiliśmy wczoraj. Dziś pracwonicy pojawili się na miejscu. Koszą trawę nie bacząc na lejący się z nieba deszcz.
Czytaj e-wydanie »