bojówka, ale za to dwa razy dwa. Nie było jednak toru przeszkód.
Czytelnikowi nie podobało się, że sędziowie obserwowali zawody tylko na początku i końcu sztafety.
- A co w środku było? To już nikogo nie obchodzi - mówi Czytelnik. - A jedna z drużyn, z Lutowa, to nawet nie uczestniczyła, bo prezes zabronił pożyczać motopompy. A kiedyś zawody były na jednej wspólnej motopompie i było dobrze.
Szef sępoleńskiego OSP Grzegorz Borowicz twierdzi, że na dwóch motopompach prowadzono zawody powiatowe, a i to nie zawsze.
- Bywało, że porządne motopompy trafiały na zawody wojewódzkie, które odbywały się w tym samym czasie, a my korzystaliśmy z takich, jakie były - mówi Borowicz.
Jeśli chodzi natomiast o zawody w Lutowie, to specjalnie zorganizowano je w tej wsi, żeby zaktywizować i zachęcić młodych do wstąpienia w szeregi OSP.
- Motopompy są, jakie są, każda jednostka stara się o nie dbać tak, żeby na zawody były sprawne - mówi Borowicz. - Lutowo nie miało sprawnego sprzętu, więc za pierwszym razem pożyczyło, a za drugim razem już nie chciało. Ja nikomu nie zabraniałem pożyczać motopompy. To absurd.
Czytaj e-wydanie »