Mieszkańcy Strzelna narzekają na ogromne zaspy zalegające przy krawężnikach i śniegowe błoto na jedniach. Na wiejskich gminnych drogach w wielu miejscach przejezdny jest tylko jeden pas jezdni. W zaspach zakopują się autobusy, problemy z minięciem się mają nawet samochody osobowe.
Jak temperatura wzrośnie będzie jeszcze gorzej
Zdaniem mieszkańców odpowiedzialne służby nie radzą sobie z usuwaniem śniegu.
Jak mówi Piotr Cieślik bezpieczeństwo na drogach pozostawia wiele do życzenia.
- Na ulicy Kościuszki minięcie się dwóch samochodów to nie lada wyczyn - mówi Piotr Cieślik.
Wtóruje mu Piotr Pieszak: - Miasto jest dosłownie zawalone śniegiem. Jak nie rozwiążemy tej sprawy, to problem będzie kiedy to wszystko zacznie topnieć.
Radny Pieszak dodaje, że problem będzie miała oczyszczalnia ścieków, aby przyjąć roztopiony śnieg i lód.
Krzysztof Kotecki, przewodniczący zarządu osiedla nr 1 w Strzelnie ostrzega, że mieszkańcy osiedla już boją się odwilży. Powód to pozapychane studzienki kanalizacyjne.
- Drożność tych studzienek oceniam na jakieś 20 procent. Są obawy mieszkańców ulicy Miłosza i całego osiedla, że woda z terenu byłego PGR-u spłynie do nich i będzie powódź. W wielu domach są notorycznie zalewane piwnice - mówi Krzysztof Kotecki.
Mieszkańcy domagają się, aby ratusz podjął decyzję o wywożeniu śniegu z miasta.
Ta zima jest wyjątkowa
- Nie wywozimy śniegu. Ale akcja zima do tej pory kosztowała już 180 tysięcy złotych. To kwestia kosztów - mówi burmistrz Ewaryst Matczak.
Burmistrz przypomina, że śnieg można wywozić tylko w miejsca, z których stopiony trafi do oczyszczalni ścieków. Ta z kolei nie byłaby w stanie wchłonąć takiej masy wody.
- Może będziemy wywozić śnieg z niektórych miejsc - dodaje Ewaryst Matczak.
A radny Piotr Cieślik mówi: - Taka zima nie zdarza się co roku. Śniegu nie ma już gdzie odgarniać. Nie można powiedzieć, że nie wywozimy śniegu, bo nie. Na to trzeba będzie znaleźć pieniądze.
Ciepło też kosztuje
Ewaryst Matczak zapowiada, że jeśli przyjdą kolejne intensywne opady to wyda polecenie wywożenia śniegu z tych miejsc gdzie zaspy szczególnie będą utrudniać przejazd. Burmistrz podkreśla jednocześnie, że po ostatnich opadach lekkim sprzętem nie można czyścić dróg. A wynajęcie ciężkich maszyn, to ogromne koszty dla budżetu. Zatem koszty "akcji zima" mogą wzrosnąć do 300 tysięcy złotych. Ale kosztuje nie tylko odśnieżanie.
- Są też koszty ogrzewania naszych budynków. Zapasy węgla nie starczą. Trzeba szukać dodatkowych pieniędzy.
Pieniądze będą potrzebne nie tylko teraz zimą. Kiedy przyjdzie odwilż trzeba będzie łatać dziurawy asfalt.