Pierwszą sikawkę, jaką mieli na stanie strażacy z Gogolinka, można było do niedawna podziwiać przed remizą we wsi.
- Trzeba była ją jednak usunąć, bo niszczała, na dodatek ktoś uszkodził jej koła - opowiadał nam wczoraj długoletni naczelnik OSP w Gogolinku Zbigniew Paraszczuk. Sikawki nie ma, za to od czterech lat strażacy mają większą remizę.
Bo jednostka wyposażona została w stara 244, który nie mieścił się w dawnym boksie. Rozbudowano więc remizę wyposażając ją przy okazji w zaplecze socjalne
Dziś bezpieczeństwa mieszkańców wsi strzeże 32 czynnych strażaków, jest też czterech wspierających. Funkcję prezesa jednostki pełni Wojciech Mojzesowicz. Wóz bezczynnie w garażu nie stoi. Wiosną gasili pożar stodoły, zimą budynek mieszkalny w Salnie, pompowali też wodę ze szkoły i z zalanych gospodarstw...
Przez lata Ggolinek słynął z młodzieżowych drużyn pożarniczych, które odnosiły sukcesy w zawodach. Teraz jest problem, bo młodzi nie mają gdzie ćwiczyć. - Nasze wiejskie boisko jest w złym stanie, nie nadaje się - tłumaczy sytuację naczelnik.
Ale w niedzielę o kłopotach strażacy mówić nie będą. Chcą świętować 100- lecie jednostki. W południe, w kościele w Byszewie odprawiona zostanie msza św.
Potem będzie pochód przez Gogolinek i uroczystość w remizie, podczas której około 20 osób otrzyma odznaczenia.
Czytaj e-wydanie »