Do władz miasta zgłosiła się lokalna firma, która zakłada taki właśnie monitoring. Jak przekonywał jej szef Dawid Kujawiński z Golubia-Dobrzynia, sprzęt, który instaluje sprawi, że miasto stanie się bezpieczniejsze. Jarosław Zakrzewski, przewodniczący rady miejskiej zaprosił go oraz przedstawiciela dystrybutora na sesję, aby radni mogli z nimi porozmawiać i obejrzeć próbę pracy kamer. To bowiem rada zdecyduje, czy warto przeznaczyć pieniądze na monitoring.
Przeczytaj także: Golub-Dobrzyń. Kościół wieczorem jest pięknie rozświetlony
- To, co panowie proponują jest rzeczywiście zupełnie inną jakością - podsumował prezentację przewodniczący.
Teraz w mieście znajduje się tylko jedna, kilkuletnia kamera skierowana na rynek w Golubiu.
Radni zastanawiali się na kupnem pięciu, maksymalnie siedmiu kamer, które obserwowałyby najbardziej newralgiczne punkty miasta, np. rynki w Golubiu i Dobrzyniu oraz ul. Piłsudskiego, Żeromskiego i stadion.
Obraz, jak wynika z prezentacji bardzo dobrej jakości, byłby nagrywany. Może być także wydrukowany. - W razie potrzeby jest to materiał w sprawie. Obraz posiada zabezpieczenie przed obróbką, więc jakakolwiek ingerencja jest widoczna - mówi Kujawiński.
Koszt zainstalowania systemu to ok. 50 tys. zł.
Burmistrz Roman Tasarz chciałby, aby przy monitoringu pracowała jedna osoba przez osiem godzin dziennie, ale rotacyjnie, o różnych porach (na więcej nie stać miasta). - Jej zadaniem byłaby ciągła penetracja kamer, gdy tylko zauważy coś niepokojącego, to natychmiast poprosi o interwencję policję - wyjaśnia Roman Tasarz.
Burmistrz ma nadzieję, że obecność kamer będzie działała prewencyjne. Jeżeli radni będą mieli takie same zdanie, monitoring zacznie funkcjonować w wakacje.
Czytaj e-wydanie »