Wczoraj nasi urzędnicy spotkali się na nadzwyczajnej sesji rady miasta dotyczącej sytuacji jednego z rajców - Józefa P.
Przypomnijmy, przed kilkoma tygodniami radny ten został zatrzymany w miejscowym supermarkecie na kradzieży kilku produktów spożywczych - ziemniaków, chleba i mięsa. Policjanci ukarali go wtedy 100 zł.
Mimo kradzieży, Józef P. nadal pracuje w radzie. W myśl prawa, do utraty mandatu radnego dochodzi dopiero w przypadku prawomocnego wyroku sądu - nie zaś wykroczenia, jakim jest kradzież produktów o wartości do 250 zł.
Tragikomedia
Wśród wyborców sprawa wzbudziła sporo emocji.
- Czy w kilkunastotysięcznym mieście brakuje 15 uczciwych i mądrych ludzi, którym można by powierzyć funkcję radnego? - pyta jeden z użytkowników naszego forum.
- Nie ma chłopina poczucia wstydu, widziałem go znowu w tym sklepie - dodaje następny.
- Postuluje w trybie natychmiastowym podnieść diety radnych o 1000 proc., nie będą wtedy miały miejsca takie przypadki - żartuje ktoś trzeci.
Pojawiły się nawet niewybredne porównania z Andrzejem Lepperem.
Przepraszam
W tej sytuacji Józef P. przedłożył radzie specjalne pismo. Przyznał się w nim do kradzieży, przeprosił współpracowników i mieszkańców za swoje naganne zachowanie:
"Niestety z przykrością muszę potwierdzić doniesienia prasowe związane z dokonaniem przeze mnie kradzieży towaru Intermarche w Golubiu-Dobrzyniu.
Zdaję sobie sprawę, że moje naganne zachowanie nie powinno mieć nigdy miejsca. Jako osoba pełniąca funkcję publiczną, nigdy nie powinienem dopuścić do takiej sytuacji. Przepraszam wszystkich mieszkańców Golubia-Dobrzynia.
Czynem tym naraziłem na szwank również dobre imię wszystkich Radnych Rady Miasta Golubia-Dobrzynia, za co Państwa przepraszam."
Oświadczenie kończą słowa:
"Zdaję sobie sprawę, że mieszkańcy naszego miasta oczekują ze strony Rady Miasta reakcji na te wydarzenia, dlatego podjąłem decyzje o rezygnacji z funkcji Przewodniczącego Komisji Gospodarki Komunalnej Rady Miasta Golubia-Dobrzynia. Mam nadzieję, że Wysoka Rada pozwoli mi pracować w roli zwykłego radnego do końca obecnej kadencji"
Józef P., obecny na wczorajszym spotkaniu osobiście, dodatkowo uzupełnił pismo.
- Tego dnia zmarła moja siostra, pozostawiła dzieci. Myślałem wtedy tylko o tym, byłem jakby w innym świecie - mówił. - Złodziejem nigdy nie byłem, karany też nie byłem. Więcej do takiej sytuacji na pewno nie dojdzie.
Kradnę
Wszyscy zebrani rajcy jednogłośnie i bez komentarzy przychylili się do złożonego wniosku.
Wczorajsze odwołanie z funkcji szefa komisji oznacza pomniejszenie diety Józefa P. o kilkanaście złotych, w radzie nadal pozostaje.
- Pan Józef przyszedł na sesję, nie spodziewałem się tego - mówi Jarosław Zakrzewski, przewodniczący rady miasta. - Przyznał się i przeprosił, to ważne, na pewno nie było to dla niego łatwe. Osobiście uważam, że powinien złożyć swój mandat, ale decyzja należy tylko do niego. Rada nie ma uprawnień, żeby pana Józefa odwołać. Mogliśmy jedynie pozbawić go stanowiska przewodniczącego komisji, już nie musimy, bo w tej sprawie do dymisji podał się sam. Ostateczny wyrok wydadzą tutaj wyborcy.
Wiele wskazuje jednak na to, że nie tylko wyborcy.
- Nie była to pierwsza kradzież tego mężczyzny w naszym sklepie - informuje kierownictwo Intermarche. - Kradł u nas już pięciokrotnie. Za pierwszym razem tylko go ostrzegliśmy. Przy kolejnym zatrzymaniu, tym z końca czerwca, wezwaliśmy policję. Przejrzeliśmy też nasz monitoring i okazało się, że to nie druga jego kradzież u nas, lecz piąta.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, wniosek w tej sprawie ma trafić do miejscowego sądu w najbliższych dniach.
