https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gorąco pod Radpolem

Tekst i fot. Barbara Zybajło
Na manifestację przyjechała grupa z Chojnic. -  Jeszcze u nas tak źle nie jest, żeby zwalniali z  pracy szefa związków zawodowych - mówił  Bogdan Tyloch.
Na manifestację przyjechała grupa z Chojnic. - Jeszcze u nas tak źle nie jest, żeby zwalniali z pracy szefa związków zawodowych - mówił Bogdan Tyloch.
Wczoraj po południu pod "Radpolem" manifestowali członkowie NSZZ "Solidarność" z Człuchowa, Chojnic, Bytowa i Słupska. Domagali się przywrócenia do pracy zwolnionego związkowca Marka Adamskiego.

     W całej Polsce trwają ogólnopolskie dni protestu._Do Człuchowa, gdzie jest najwyższa stopa bezrobocia, przyjechały dwa autobusy wypełnione związkowcami, którzy z ul. Jerzego Dąbrowy przemaszerowali pod "Radpol".
     Na polskiej ziemi
     
- Łobuzy, złodzieje, bandyci - krzyczeli związkowcy, domagając się rozmów z zarządem "Radpolu". - Chcemy upomnieć się o ludzi pracy w miejscu, gdzie bezrobocie jest tak duże, a prawa pracowników łamane.
     - Ma nas w nosie - krzyczeli związkowcy, widząc jak dyrektor Aleksander Sugier wychodzi do domu. - Nie jestem upoważniony do rozmów, ale państwo mają zgodę na manifestację w mieście, a nie w prywatnym zakładzie - mówił Sugier. - Jesteśmy na polskiej ziemi - odpowiadali związkowcy.
     O ludzi pracy
     
- Ten pan nie przyjął naszej petycji, ale zabronił spotkań związkowych i wprowadził kary porządkowe dla prowadzących rozmowy niezwiązane z pracą - mówił zwolniony szef związków Marek Adamski, który mimo wygranego procesu nie może wrócić do pracy. - Zabrano nam pakiet socjalny, w zakładzie trwa spór zbiorowy, zostałem zwolniony za prawdę.
     _Przy akompaniamencie gwizdów przemaszerowano pod Urząd Miejski, gdzie petycję wręczono burmistrzowi Zdzisławowi Piskorskiemu.
     

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska