Dziś mija 57. dzień protestu głodowego w IKS Solino. Pracownicy głodują rotacyjnie. Gdy wycieńczony górnik zabierany jest karetką pogotowia do szpitala, jego miejsce zajmuje kolejny.
Jerzy Gawęda, szef zakładowej "Solidarności", zdaje sobie sprawę z tego, że ten protest trwa już stanowczo zbyt długo. Ludzie są wyczerpani. On sam trafił już raz do szpitala. Protestujący przekonują, że chcą negocjować z przedstawicielami rządu. - Co chwilę otrzymujemy zapewnienie, że są takie rozmowy przygotowywane. Wszystko kończy się na deklaracjach. Jak gasną kamery, pojawia się stagnacja - wyznaje Jerzy Gawęda.
Lista oczekiwań związkowców jest bardzo długa. Tymczasem zarząd Solino wielokrotnie już zapewniał, iż pracownicy na nowych umowach nie stracą, a przyszłość firmy nie jest zagrożona.
Związkowcy protestować będą od godziny 14.30 do 16.30 na skrzyżowaniu ulic Staszica, Poznańska i Górnicza. - Nie chcemy utrudniać kierowcom życia. Maszerować będziemy po pasach i cyklicznie przepuszczać samochody - tłumaczy Gawęda. Tego samego dnia protestować będą również związkowcy z włocławskiego Anwilu. Blokować mają drogę krajową nr 91 (dawną "jedynkę") na wysokości zakładu. Tamtejsi związkowcy nie godzą się na planowaną od 2015 roku zmianę obecnego systemu pięciobrygadowego na czterobrygadowy. Obawiają się, iż z pracy zwolnionych zostanie - w ramach programu dobrowolnych odejść - 80 osób.
Więcej we wtorkowej "Gazecie Pomorskiej".
