W tym tygodniu mieliśmy poznać przyczyny śmierci szefa lubuskich antyrrorystów. Przypomnijmy: Adam Pawlak zginął w nocy z 20 na 21 czerwca zeszłego roku w ośrodku Rybitwa w Świnoujściu. Kadra kierownicza lubuskiej policji byłą tam wtedy na odprawie, a nocą funkcjonariusze urządzili sobie imprezę. W jej trakcie Pawlak wypadł z okna na pierwszym piętrze. Po upadku nie żył.
Gorzów pożegnał tragicznie zmarłego asp. szt. Adama Pawlaka....
Od razu po tamtym zdarzeniu Prokuratura Okręgowa w Szczecinie wszczęła śledztwo, by wyjaśnić okoliczności śmierci. Trwa ono do dziś. W ostatnich dniach można było spodziewać się, że w końcu poznamy odpowiedź na pytanie: jak zginął policjant. Zimą śledztwo zostało bowiem przedłużone do 22 marca. Teraz okazuje się, że trzeba będzie poczekać jeszcze trzy miesiące.
- Śledztwo zostało przedłużone do 22 czerwca – powiedziała nam wczoraj Joanna Biranowska – Sochalska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Dlaczego śledztwo wciąż nie może się zakończyć? Jak kilka miesięcy temu ustaliła Wirtualna Polska, prokuratorzy mieli skłaniać się do tego, że antyterrorysta nie żył już w chwili upadku i najprawdopodobniej miał wylew bądź udar.
By być pewnym przyczyn śmierci policjanta, prokuratura zleciła dodatkową opinię biegłych. Ta, która została przygotowana jeszcze w zeszłym roku okazała się niewystarczająca i prokuratorzy zlecili kolejną. Czekali na nią do 22 marca.
- Biegli jednak jej nie dostarczyli, więc musieliśmy przedłużyć śledztwo o kolejne trzy miesiące – mówiła wczoraj GL rzecznik szczecińskiej prokuratury. Śledztwo cały czas jest prowadzone w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi za to kara od trzech miesięcy do lat pięciu więzienia. Na razie nikt nie usłyszał zarzutu.
