Ulica jest nieprzejezdna. Koparka rozryła drogę w poprzek, by zrobić przepust - to rura o średnicy 25 cm - przez który woda ze skarpy spływa na drugą stronę. Do wykopanego już rowu biegnącego wzdłuż ulicy.
Rów jest także zrobiony od strony ul. Dudzińskiego. Ziemia wydobyta przez koparkę zalega na polu Leszka Sikorskiego. - Uprawy mi zniszczą. ale taki już mój los - mówi pan Leszek. - Tę ziemię trzeba gdzieś wywieźć. Wskazałam mój pobliski zagajnik. Będzie trzeba tylko wykarczować krzaki. Ale wreszcie wzięli się za to. Przez pięćdziesiąt lat nic tu nikt nic nie robił. tu nawet kiedyś był jakiś przepust, ale nikt już nie wie, w którym miejscu. Dopiero jak "Pomorska" napisała, to wzięli się za to. Przyjechał tu do nas dyrektor "komunalki" i zakopał się na tej naszej Spacerowej. Musiałem go swoim ciągnikiem C330 wyciągać - za łańcuchy, bo linki pękały, tak głęboko się zakopał. Wtedy uwierzyli, że tu się nie da mieszkać. I że trzeba się wziąć za tę naszą drogę.
Spacerowa była wczoraj przez kilka godzin nieprzejezdna.
- A jak lód na był, bo woda spływała ze stoku i zamarzała? - wspomina mieszkający w bok od Sikorskich Marek Kujawa, bydgoszczanin, który cztery lata temu postawił tu dom. - Zęby można było stracić i auto uszkodzić, bo tu z górki przecież.
Ale mieszkańcy tego zakątka Gościeradza, odległego o półtora kilometra od krajowej "dziesiątki", mówią też o innych jeszcze kłopotach. - Ciemno rano, nasze dzieci idą pieszo przez las do autobusu, bo szkolny tu nie dojeżdża. Czy nie mogą postawić kilku lamp?...
