Jako pierwszy w siedzibie Kujawsko-Pomorskiej Izbie Rzemiosła i Przedsiębiorczości zjawił się Rafał Bruski ze swoimi sztabowcami. Tomasz Latos wszedł na salę przedostatni i od razu usiadł w pobliżu Bruskiego. Obydwaj sprawiali trochę wrażenie, jakby się nie dostrzegali. Dopiero po pewnej chwili kontrkandydaci podali sobie ręce.
Rafał Bruski, który rozpoczął debatę, zaczął od komplementowania jej organizatorów. - Dzięki państwu gospodarka w mieście się rozwija, a bezrobocie z 9 spadło do 3 procent - mówił. Pytany o zagrożenia, wskazał rosnące ceny energii, paliw czy kosztów pracy, a jako szansę - środki unijne.
Zarówno Tomasz Latos, jak i Paweł Skutecki, skontrowali wypowiedź prezydenta:
- Niskie bezrobocie to efekt mądrych, ważnych decyzji rządu, a nie zasługa prezydenta - odparł Latos. - W mieście musi się zmienić klimat dla biznesu, a niskie bezrobocie nie jest zasługą prezydenta - dodał Skutecki.
Marcin Sypniewski, który podkreślał, że jest, jedynym w tym gronie przedsiębiorcą, stwierdził: - Bydgoszcz musi być miastem wielkim i nowoczesnym, trzeba przywrócić bydgoski porządek - Ordnung.
Anna Mackiewicz zapowiedziała z kolei, że powiększy teren parku przemysłowego i że będzie współpracowała z inkubatorami na uczelniach. Chce też odtworzyć rzemiosło.
Kandydaci odpowiadali też, jakie wsparcie miasto powinno dać przedsiębiorcom. I również tym razem Tomasz Latos i Paweł Skutecki byli zgodni: - Władza nie powinna przede wszystkim przedsiębiorcom przeszkadzać. Latos dodatkowo zapowiedział obniżenie opłat za lokale użytkowe i powołanie rady biznesu przy prezydencie.
- Urząd przyjazny, a nie grożący palcem - mówił Sypniewski. A Anna Mackiewicz stwierdziła, że miasto powinno być partnerem przedsiębiorców, a nie przyjacielem. I dodała, że chce przyznawać ulgi przedsiębiorcom, którzy 70 procent osób z umową o pracę.
Wsparcie dla przedsiębiorców? Rafał Bruski: - Kluczem są wykształceni pracownicy, miejsce, gdzie można prowadzić biznes i sprawna administracja.
Kolejne zagadnienie dotyczyło rozwoju rynku i pracowników w branżach deficytowych. I tak Tomasz Latos mówił o zachętach dla młodych ludzi w przypadku zawodów deficytowych, Sypniewski o praktycznej nauce zawodu, wsparciu dla przyzakładowych żłobków i przedszkoli, Mackiewicz o klasach zawodowych i kierunkach zamawianych. Rafał Bruski przyznał, że tylko w szkołach publicznych miasto może uruchomić kierunki potrzebne pracodawcom, w przypadku uczelni ten wpływ jest już znacznie mniejszy. Paweł Skutecki zaś podsumował: - Najbardziej deficytowym zawodem jest miły, uśmiechnięty urzędnik.
Kandydaci mogli też zadawać sobie wzajemnie pytania. I tak np. Tomasz Latos zapytał Annę Mackiewcz, czy jako wiceprezydent przypilnuje prezydenta, by ten obniżył opłaty.
- Nie wiem, w jakiej rzeczywistości pan funkcjonuje, ale ja kandyduję na stanowisko prezydenta, a nie wiceprezydenta - odpowiedziała, a sala zareagowała śmiechem.
Wybory Samorządowe 2018 - Twój głos się liczy.