Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gostycyn. Wójt jest dla mieszkańca, nie odwrotnie. Rozmowa z Wojciechem Weyną

Rozm. Ramona Wieczorek [email protected] tel. 52 396 69 32
Wojciech Weyna
Wojciech Weyna fot. df
- Z Jackiem Czerwińskim gramy do jednej bramki, ale przychodzi czas, że trener sadza jednego zawodnika na ławce i daje szansę nowemu - mówi. Rozmowa z Wojciechem Weyną, kandydatem na wójta, wystawionym przez komitet Nasza Gmina Gostycyn.

- Startuję w wyborach, ponieważ...
- ...chcę pracować dla mieszkańców i z mieszkańcami naszej gminy, bo wiem, że naprawdę to oni są najważniejsi.

- Czym się pan zajmuje zawodowo? Proszę powiedzieć kilka słów o sobie.
- Kiedy byłem w wieku mojego syna, marzyłem o zostaniu odkrywcą, podróżnikiem, dlatego zainteresowałem się językiem angielskim i tak już pozostało. Ukończyłem filologię angielską na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jestem żonaty, mam dwoje dzieci - Julkę i Jasia. Pracuję jako nauczyciel w tucholskich szkołach średnich, jestem tłumaczem przysięgłym przy wojewodzie kujawsko-pomorskim, prowadzę zajęcia na Wyższej Szkole Zarządzania Środowiskiem w Tucholi.

- Czy jest pan zaangażowany politycznie? Należy lub w przeszłości należał do jakiejś partii?
- Nie, nie należę do żadnej partii politycznej i uważam, że na poziomie naszej małej ojczyzny, jaką jest gmina, wójt powinien pozostawać bezpartyjny. Tak zwana duża polityka nie ma tu racji bytu. Wcześniej byłem związany z Platformą Obywatelską.

- Ma pan swoich zwolenników, co widać również na forum "Pomorskiej"... Jak zachęca pan do głosowania - podczas spotkań, wizyty u wyborców, debat?
- W swojej pracy zawodowej i społecznej codziennie mam bezpośredni kontakt z ludźmi i wiem, jak z nimi rozmawiać, dlatego w okresie prowadzonej kampanii spotykam się z mieszkańcami we wszystkich miejscowościach i muszę przyznać, że są to wizyty bardzo miłe. Można ze mną porozmawiać także na wspomnianym forum.

- Czy rządzący przez wiele lat w gminie Jacek Czerwiński to trudny przeciwnik?
- Nie odbieram go jako przeciwnika, bo przecież gramy do jednej bramki. Zależy nam na rozwoju naszej gminy. Ale nawet w meczu piłkarskim przychodzi taki czas, kiedy trener musi posadzić jednego zawodnika na ławce, by dać szansę nowemu, jeszcze nie sprawdzonemu, ale pełnemu energii, kreatywności i nowych pomysłów.

- Jeśli zostanie pan wójtem, to w czym przyda się panu doświadczenie w szefowaniu stowarzyszeniu Buko?
- Prowadzenie stowarzyszenia łączy się z ciągłym poszukiwaniem rozwiązań na realizację nowych pomysłów oraz pozyskiwaniem środków unijnych na działalność związaną z ludźmi i dla ludzi. W ciągu tych lat udało mi się zrealizować wiele projektów, najbardziej cenię sobie zdobytą wiedzę i umiejętności organizacyjne, które nabyłem w trakcie ich realizacji. Nie bez znaczenia pozostają także znajomości i kontakty, jakie przez ten czas zdobyłem.

- Jakie ma pan pomysły na ściągnięcie inwestorów do gminy, zapewnienie mieszkańcom pracy?
- Gmina ma niewykorzystany potencjał związany z turystyką i branżami, które są z nią powiązane. Dzisiaj jest tak, że przyjeżdża do nas wielu turystów, a my nie jesteśmy przygotowani na to, aby na nich zarobić. W tym temacie potrzebne są radykalne zmiany poprzez rozwój infrastruktury, ale też pokazanie mieszkańcom, co zrobić, aby zarobić.
Stawiam też na wsparcie lokalnych przedsiębiorców, którzy zatrudniają naszych mieszkańców. Należałoby również wreszcie przygotować konkretną ofertę inwestycyjną dla nowych inwestorów, a nie szukać rozwiązań dopiero gdy przedsiębiorca się do nas zgłosi. Ludzie biznesu lubią wiedzieć, co im możemy konkretnego zaproponować.

- Jak zamierza pan rozwiązać problem z Kamionką i z oczyszczalnią ścieków? Skąd chce pan wziąć na to fundusze?
- Kamionka już dawno powinna poszerzyć zakres swojej oferty usługowej, np. o usługi remontowo-budowlane. Środki unijne jeszcze jakiś czas będą spływać do gmin i dobra ekipa mogłaby realizować inwestycje. Pracownicy mieliby pracę, firma dodatkowe źródło dochodu. Dzisiaj te pieniądze biorą firmy spoza naszej gminy. Mam jeszcze kilka innych pomysłów.
Oczyszczalnia to spore wyzwanie, zwłaszcza, że ochrona środowiska nałożyła na gminę odroczoną karę finansową i wyznaczyła termin dostosowania oczyszczalni do obowiązujących norm. Problemem jest jeszcze to, że nasza gmina nie wystąpiła o środki unijne w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. Tam było dobre dofinansowanie na modernizację. Po pieniądze te sięgnęły np. Śliwice i Lubiewo i już modernizują. Nasza gmina nie złożyła wniosku. Będzie trzeba szukać w innych programach. Szkoda tych środków unijnych.

- Czy nie jest pan za młody na stanowisko wójta...?
- Mam 34 lata i uważam, że to najlepszy wiek do działania. Przypomnę tylko, że gdy wójt Jacek Czerwiński 16 lat temu został wybrany na to stanowisko, był młodszy ode mnie - miał zaledwie 32 lata.
Gmina nie przestanie istnieć, jak niektórzy dzisiaj sądzą. Będę ją dalej rozwijał, ale chciałbym poprawić tempo inwestycji, być bliżej mieszkańców i uważnie wsłuchiwać się w ich problemy, bo to oni są najważniejsi - wójt jest dla mieszkańca, a nie odwrotnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska