Czym jest "korfball "? Koszykówką w nieco innym wydaniu; jej wersją pochodzącą z Holandii. - To dla uczniów bardzo atrakcyjne zajęcia - mówi Beata Kołodziejska, nauczycielka wuefu, założycielka i trenerka klubu. - Gramy w Mistrzostwach Polski Juniorów, uczestniczymy w turniejach wyjazdowych. Dlatego często jeździmy na wycieczki. A w wakacje, razem z Polską Federacją Korfballu, organizujemy sportowe obozy letnie, w różnych atrakcyjnych miejscach w Polsce. Teraz staramy się o wyjazd do Holandii, stolicy tego sportu.
Grupa z "czwórki" jest jedyną taką drużyną w Bydgoszczy i okolicy. Najbliższe drużyny w tej kategorii wiekowej znajdują się w Warszawie, Krotoszynie, Wrocławiu i Białej Podlaskiej. Stąd częste wyjazdy zespołu.
Jak wygląda holenderska koszykówka? Kosze są wolno stojące, bez tablic, na boisku umieszczone na wysokości 3,5 metra nad ziemią. Wykonano je z... wikliny. Inne jest też boisko - dużo większe, takie jak do piłki ręcznej. Podczas gry nie wolno kozłować ani biegać z piłką. Można jedynie podawać. Co ciekawe - pewnie szczególnie dla chłopaków - drużyny są koedukacyjne. Oznacza to, że są w nich i chłopcy, i dziewczyny - po cztery panie i czterech panów w jednym zespole. Gra prowadzona jest w dwóch strefach: ataku i obrony. Za jedno trafienie do kosza przyznaje się 1 punkt, a nie, jak jest to w tradycyjnym basketballu, 2. Nie jest to gra tak kontaktowa jak zwykła koszykówka, nie można bowiem zabierać komuś piłki, a jedynie przechwycić ją, kiedy zostanie rzucona. Szarpaniny i bijatyki odpadają.
Zajęcia odbywają się raz w tygodniu i trwają dwie godziny lekcyjne.
Grają po holendersku
Magdalena Bobkowska

Dziewczyny grają razem z chłopakami. Wszyscy starają się wrzucić piłkę do specjalnego, wiklinowego kosza.
W IV Liceum Ogólnokształcącym w Bydgoszczy funkcjonuje Uczniowski Klub Korfballu. Brzmi to dosyć tajemniczo...