- Od czternastu lat, czyli od momentu oddania hali sportowej dla uczniów, wiadomo było, że są usterki - mówi Ewa Jastrzębska, dyrektorka Miejskiego Zespołu Szkół w Skępem.
- Choć dyrektorką jestem od niedawna, wcześniej pracowałam tu jako nauczycielka, widziałam, co się dzieje: przeciekający dach, wysokie temperatury latem, z powodu nagrzewającej się blachy, potworne zimno zimą.
- Teraz mamy duży kłopot - mówi dyrektor Jastrzębska. - Duży, bo dotyczy siedmiuset uczniów zespołu. W tym roku szkolnym dzieci nie mogą tu ćwiczyć.
Dlaczego? Od 1 września, decyzją nadzoru budowlanego, nie można korzystać z hali i prowadzącego do niej łącznika. Nie nadają się do użytkowania. A jeszcze tak niedawno wydawało się, że jest szansa na remont. - Taką halę zastałem, gdy zacząłem pełnić funkcję burmistrza Skę-pego - mówi Piotr Wojciechowski. - Już mieliśmy ją remontować, gdy okazało się, że problem jest poważniejszy, niż myśleliśmy. Zawarto go w ekspertyzie techniczno-wytrzymałościowej. Na razie wiemy, że musi powstać projekt prac zabezpieczających budynek - stwierdza burmistrz.
- To trudne zadanie - mówi Ewa Jastrzębska. - Oczywiście, gdy jest pogoda, dajemy sobie radę. Dzieci ćwiczą na orliku oraz na drugim boisku. Zajęcia na świeżym powietrzu to bardzo dobra forma usprawniania dzieci i młodzieży, tym bardziej, że chyba wszyscy lubią gry zespołowe czy lekką atletykę. Ale jesienią musimy zaprzestać zajęć na zewnątrz szkoły.
Co pozostaje? Szkolne korytarze. - Wyposażyliśmy szkołę w szachy, warcaby, gry planszowe, żeby urozmaicić lekcje. - Można też u nas pograć w tenisa stołowego - mówi dyrektor Jastrzębska.
Szachy, świetna rzecz, plan-szówki też. Ale lekcja wychowania fizycznego na korytarzu nie zastąpi zajęć w sali gimnastycznej! Do tej sprawy wrócimy
Zobacz także: Lekarze trojaczki rozpoczęli staż w szpitalu, w którym 25 lat temu przyszli na świat! [zdjęcia]