Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grand Prix dla Hancocka

magdalena zimna
Przez całą rundę zasadniczą i półfinały Tomasz Gollob przejechał bez straty punktu. Wyścigi wygrywał ze swobodą, a później dziękował publiczności za doping efektowną jazdą na jednym kole
Przez całą rundę zasadniczą i półfinały Tomasz Gollob przejechał bez straty punktu. Wyścigi wygrywał ze swobodą, a później dziękował publiczności za doping efektowną jazdą na jednym kole fot. tomek czachorowski
Chciałem wygrać dla was, marzyłem o siódmym zwycięstwie tu, w Bydgoszczy - mówił do kibiców Tomasz Gollob

Nie zawiódł jednak nikogo, bo po świetnych zawodach stanął na trzecim stopniu podium.

Gollob przegrał w finale z zawodnikami z topu klasyfikacji generalnej.
Przez cztery okrążenia ostatniego wyścigu dnia walczył z Nicki Pedersenem. - Niewiele brakowało do kolizji - przyznał Gollob. - Nicki jest trochę szalony na torze i trzeba uważać.

Zajętych sobą rywali przechytrzył zaś Hancock. Walka Golloba z Pedersenem umożliwiła mu skuteczny atak z czwartego pola. Już po pierwszym łuku wysunął się na prowadzenie i do mety nie oddał pierwszego miejsca.

Tomasz goni
- Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta - przyznał Gollob. - Greg doskonale wykorzystał sytuację. I ciągle jest tak, że w walce o brązowy medal ja gonię, a on ucieka. Mam jednak nadzieje, że w dwóch kolejnych turniejach uda mi się go wyprzedzić. Trzecie miejsce to bardzo dobry wynik. Przed zawodami brałbym to w ciemno. Nawet kiedy wyjeżdżałem z domu, pomyślałem sobie, że trzecia pozycja nie byłaby zła. Sprawdziło się, a teraz mogę tylko żałować, że nie pomyślałem o zwycięstwie - żartował. - Niedługo pewnie zapiszę się w księdze rekordów Guinessa, bo nikt chyba tyle razy nie stawał na podium w jednym miejscu. Niestety, zwycięstwo w tym roku musiałem oddać, ale trafiło w godne ręce.
Trzecie miejsce Tomasz zadedykował swojej córce Wiktorii. - Rano, przed zawodami zaproponowała, że poprowadzi dla mną rozgrzewkę. Potem trzymała za mnie kciuki - zdradził żużlowiec.

Dobre przygotowanie do turnieju było widać na torze. Finał był pierwszym wyścigiem, w którym Tomasz przegrał z rywalami. Wcześniej wygrywał wszystko jak chciał. I to niezależnie od tego, jak wystartował. Bo jeśli nie rozstrzygał wyścigu na swoją korzyść już na 30 metrach, to robił to na dystansie. I widać było, że doskonale zna każdy centymetr bydgoskiego toru. Atakował wszędzie, przy krawężniku, środkiem toru i - tak jak lubi najbardziej - po orbicie. Kilka wyścigów z jego udziałem rozgrzało kilkunastotysięczną publiczność. Tak było m.in. w 12. biegu, w którym spotkali się trzej niepokonani wcześniej zawodnicy: Gollob, Pedersen i Nicholls. Brytyjczyk nie liczył się w walce o zwycięstwo, a Polak z Duńczykiem przez niemal cztery okrążenia zmieniali się na prowadzeniu. Gollob rozstrzygnął wyścig na swoją korzyść w identyczny sposób, w jaki pokonał Pedersena w ubiegłorocznym finale GP Polski; śmiałym atakiem przy krawężniku na wejściu w wiraż wszedł rywalowi "pod łokieć".

Podobnie było w wyścigu 19. Tomasz potrzebował dwóch okrążeń, by przedostać się z ostatniej na pierwszą pozycję. Za jego plecami na metę przyjechał wtedy Hancock.

Duża sprawa
Obaj pokonani rywale wzięli na Gollobie rewanż w wielkim finale. - Wygrać Turniej Grand Prix to duża sprawa, ale pokonać Tomka w Bydgoszczy to dopiero jest coś - cieszył się Amerykanin. - To dla mnie bardzo szczęśliwy wieczór. Cały sezon układa się zresztą po mojej myśli i wierzę, że tak już będzie do końca.
- Przyjechałem tu, by awansować do finału i to się udało - przyznał Pedersen. - Najważniejsze dla mnie jest teraz to, by do końca sezonu jechać na dobrym poziomie i obronić tytuł mistrza świata.

Na przekór krytykom
Z pozostałych reprezentantów Polski, najwięcej radości kibicom przysporzył w sobotę Wiesław Jaguś. Na przekór wszystkim, którzy krytykowali przyznanie mu "dzikiej karty", pokazał, że w walce z najlepszymi zawodnikami świata może zdziałać wiele. Torunianin walczył ambitnie w każdym wyścigu, kilka razy kończąc swoje akcje sukcesem. Z ośmioma punktami wjechał do półfinałów, czym wypełnił plan minimum na zawody i sprawił sobie urodzinowy prezent (w sobotę skończył 33 lata). W 22. wyścigu, po walce, przegrał jednak z Pedersenem i Hancockiem.
Do najlepszej ósemki nie awansowali Krzysztof Kasprzak i Rune Holta. - Za bardzo sugerowałem się tym, co było przed rokiem, kiedy zająłem tu drugie miejsce - przyznał Kasprzak. - Tym razem potrzebne były inne ustawienia motocykla. Dopiero pod koniec turnieju zacząłem dobrze punktować. Niestety, było już za późno.
Swoje "pięć minut" miał w sobotę Krzysztof Buczkowski. W 2. wyścigu taśmę zerwał Fredrik Lindgren, czym umożliwił start rezerwowemu. Polonista wywalczył jeden punkt, pokonując Lukasa Drymla. Później nie miał już więcej okazji do walki z zawodnikami elity.

Rozczarowaniem turnieju była postawa Andreasa Jonssona. Szwed, który regularnie startuje na torze Polonii, tym razem nie mógł znaleźć sposobu, by dobrze dostroić motocykl. - Nie walczę z rywalami, tylko z własnym sprzętem. Nie mogę dopasować go do nawierzchni - przyznał miedzy wyścigami. Jonsson nie awansował nawet do półfinału, kończąc turniej z dorobkiem ośmiu punktów.
W gronie niezadowolonych był również Jason Crump. Australijczyk zapowiadał walkę o zwycięstwo, ale skończył na półfinale. Mało tego, w sobotę zdobył tylko połowę punktów Hancocka i choć w klasyfikacji generalnej nadal jest na drugim miejscu, nad Amerykaninem ma tylko siedem punktów przewagi. Hancock ma z kolei o dwa punkty więcej niż Tomasz Gollob.

Do zakończenia rywalizacji o medale indywidualnych mistrzostw świata zostały jeszcze dwa turnieje: w Lonigo (27 września) i Gelsenkirchen (11 października).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska