Najpierw alarmowały lokatorki z bloku przy ul. Dworcowej 21: - Drzwi kupiłyśmy 6 maja. W dwa tygodnie mieli przysłać faktury. Nie ma ich do dziś. W razie reklamacji do kogo i z czym pójdziemy?
Nie mógł się wycofać
Oprócz nich na feralne drzwi dał się namówić lokator z bloku obok. Jego z kolei rezolutny, młody człowiek przekonywał, że to obowiązek i wszyscy mieszkańcy muszą drzwi wymienić. Najpierw się zgodził, ale po pół godzinie ochłonął i chciał się wycofać. - Dobrze, drzwi nie wstawimy, ale raty spłacać pan i tak będzie - postraszyli go. Więc wziął te drzwi.
To bardzo dziwne. Faktur za sprzedaż drzwi przez dwa miesiące firma nie potrafiła klientom dosłać, choć obiecała. Za to umowy kredytowe z banku ludzie otrzymali od razu, w ekspresowym tempie.
Panie Jolanta i Małgorzata Stankowskie z ul. Nadgórnej 58 na próżno czekały w minioną sobotę na obiecane przez firmę z Sopotu poprawienie krzywo wstawionych drzwi. - Byłam w domu do 21.00 licząc, że przyjadą. Nic z tego. A drzwi nie dość, że okazały się drogie, niczym pozłacane, to jeszcze wstawione są krzywo.
Jak je na dwa razy zamknęłam, to wyjść z domu nie mogłam! - denerwuje się Jolanta Stankowska - poza tym jakim cudem tak szybko przysłali mi umowę kredytową z bankiem Celest w Warszawie? Przecież niczego nie zdążyłam podpisać! Poza tym miało być 15 rat na kwotę kredytu około 1.000 złotych. A przysłali mi umowę, z której wynika, że mam spłacić razem 2.100 zł!
Ponad 80-letnia Anna Wiśniewska, mieszkająca przy Drodze Mazowieckiej 31 B na Starym Rządzu nie może dojść do siebie. - Drzwi, które są odpowiednie do wnętrz budynków, wstawili mojej babci jako zewnętrzne, wejściowe do jej domu - mówi wnuczka kobiety - innych domowników nie było, więc "wcisnęli" jej te drzwi. A kiedy przyszła umowa z banku, babcia o mało nie dostała zawału serca, gdy ujrzała kwotę. Drzwi z wstawieniem miały kosztować około 1.300 zł. Tymczasem spłacać ma w sumie ponad 2.000 zł w 36, a nie w 10 ratach. Obiecywali jej całkiem inne warunki.
Jej sąsiadka, Agnieszka Eichberger też wzięła te drzwi. Miały kosztować około 1.050 zł, a umowa kredytowa sięga 2.400 zł. - Miałam je spłacić w rok, w ratach po 43 zł.- mówi oburzona - a dostałam umowę spłaty na trzy lata, w ratach po 69,12 zł. Poza tym stoją krzywo. Kto ma to poprawić?
Także Krystyna Kasprowicz z ul. Śniadeckich kupiła te drzwi: - Miało być 30 rat, a jest 36. Muszę spłacić 1.800 zł! Faktury nie dał. Przysięgał, że za pół godziny wróci z pieczątką. Nie wrócił.
- Nie mam obowiązku wystawiać faktur - powiedział wczoraj Jakub Janicki z Technicznego Wyposażania Wnętrz - nabijam operację sprzedaży na kasę fiskalną. Kto chce, to faktury wystawiam. Osobom z Dworcowej i Nadgórnej wysłałem 30 czerwca. Proszę się uzbroić w cierpliwość.
Podajemy zatem do pana Janickiego tel.: 0-504 093 989. Klienci mogą go prosić o faktury.