Grudziądzanie, którzy na początku czerwca protestowali przeciwko lokalizacji toru przy nekropolii w Kobylance, czują satysfakcję z decyzji prezydenta Roberta Malinowskiego. Jak twierdzą, innej sobie nawet nie wyobrażali.
Zapytałem prezydenta: Gdyby tam leżał Bronek ?
- Pomysł, żeby tuż przy miejscu, gdzie leżą zmarli, szarżowali quadowcy był najgorszym z możliwych - mówi Jan Wróblewski, jeden z protestujących grudziądzan. - Nie jesteśmy przeciwnikami sportu, ale tym, którzy odeszli oraz ich krewnym należy się szacunek. Zapytałem Roberta Malinowskiego, czy gdyby na cmentarzu komunalnym leżał jego brat Bronek, również chciałby, żeby w okolicy był tor? Ta rozmowa była decydująca dla calej sprawy. Cieszymy się, że prezydent podzielił nasze zdanie.
Chcą realizować pasje, nie przeszkadzając nikomu
Powodów do zadowolenia nie mają za to amatorzy motorów. W Grudziądzu wciąż nie mają miejsca, gdzie nie przeszkadzając mieszkańcom, mogliby realizować swoją pasję. Złożyli w ratuszu 1100 podpisów, domagając się od miasta wskazania terenu pod budowę toru. Wraz z listą "autografów" przedłożyli petycję, w której zwracają się władz miasta o wskazanie miejsca gdzie "można będzie jeździć bezpiecznie, nie wadząc nikomu". Obecnie urzędnicy szukają takiego miejsca.
- Mam na oku pewien teren - zdradza prezydent Grudziądza. - Nie należy on jednak do miasta, choć leży w jego administracyjnych granicach. Jestem w trakcie rozmów z właścicielem. Idą one w dobrym kierunku. Teren, o którym myślimy, będzie korzystny dla quadowców, bo nie leży daleko od miasta. Jest za to daleko od zabudowań. Sądzę, że już na początku sierpnia będę mógł pasjonatom motocykli przedstawić konkretne propozycje - mówi Robert Malinowski.
Dyskusję o torze zainicjowała "Pomorska"
Na początku kwietnia napisaliśmy o mieszkańcach, którzy skarżyli się, że kierowcy quadów jeżdżąc między innymi po ścieżkach lasu komunalnego, przeszkadzają im w spacerach. Po naszym artykule urzędnicy spotkali się z przedstawicielami quadowców i zaproponowali im 30 hektarów ziemi po byłym wysypisku śmieci na osiedlu Rządz. Tę lokalizację oprotestowali okoliczni działkowcy. Wtedy amatorom quadów prezydent wskazał teren przy nekropolii. Kiedy umowa dzierżawy działek była już przygotowywana, mieszkańcy rozpoczęli protesty. Obawiali się, że motocykliści będą przeszkadzali odwiedzającym bliskich na cmentarzu. Jeszcze bardziej zniszczone zostaną będące w fatalnym stanie gruntowe drogi, a z okolicy znikną unikatowe gatunki ptaków.