Mężczyzna mieszka na osiedlu Strzemięcin, więc skrzyżowanie ulic Kraszewskiego i Chełmińskiej pokonywał wiele razy. Bez cienia wątpliwości mówi, że to miejsce należy do najbardziej niebezpiecznych w mieście.
- Sam widziałem kilka stłuczek. O wielu słyszałem - twierdzi Mariusz Knapp.
Ostatnia kolizja na tej "krzyżówce" miała miejsce w niedzielę po południu. Kierowca, który jechał toyotą od strony Strzemięcina zderzył się z motocyklistą. Na szczęście nikt nie odniósł ciężkich obrażeń.
Amil, Czytelnik portalu www.pomorska.pl był na miejscu zdarzenia. Tak je komentuje na forum: - Trzeba wprowadzić ograniczenie prędkości do 40 kilometrów na godzinę. Potrzebny jest też zakaz wyprzedzania przed skrzyżowaniem.
Zdaniem Mariusza Knappa najlepszym rozwiązaniem byłoby rondo.
- Sygnalizacja też poprawiłaby bezpieczeństwo, ale blokowałaby ruch - twierdzi mężczyzna. - Zmiany w każdym razie są potrzebne.
Temat na tapecie
Takie samo zdanie w tej sprawie mają policjanci.
- W ostatnich kilku latach na tym skrzyżowaniu było w sumie kilkadziesiąt kolizji. Zdarzyły się też wypadki. W tym jeden śmiertelny. Miał miejsce dwa lata temu - przekonuje Marzena Solochewicz- Kostrzewska, rzecznik prasowa policji.
Przyczyna zderzeń najczęściej jest ta sama: kierowcy jadący od strony Strzemięcina mają ograniczoną widoczność i wymuszają pierwszeństwo. Ruch dodatkowo utrudniają tramwaje.
Doskonale z tego sprawę zdają sobie pracownicy Zarządu Dróg Miejskich.
- Temat cały czas mamy na tapecie. Zastanawialiśmy się nad różnymi rozwiązaniami. Niestety, sama zmiana organizacji ruchu nic tu nie da - tłumaczy Sylwia Łazarczyk, dyrektor ZDM.
Jej zdaniem, jedynym rozwiązaniem jest przebudowa ulicy Chełmińskiej. Ta inwestycja nie jest jednak na razie planowana. Powód? - Nie mamy pieniędzy - odpowiada Sylwia Łazarczyk.
Czytaj e-wydanie »