Centrum monitoringu ulokowane w siedzibie policji czeka, aż zwolni się miejsce po Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w budynku straży miejskiej przy ul. Piłsudskiego w Grudziądzu. Tam się przeniesie.
MOPR z kolei czeka, aż skończy się adaptacja pomieszczeń w budynku dawnego Stomilu przy ul. Waryńskiego, kupionym przez miasto. Do tego biurowca przeprowadzi się najpierw Zarząd Dróg Miejskich, pracujący w fatalnych warunkach. Później MOPR.
Kiedy to nastąpi? - Remont postomilowskiego obiektu skończy się w połowie 2011 roku - zapowiada Magda Jaworska-Nizioł z biura informacyjnego prezydenta. - Przewidziany jest jeszcze przetarg na budowę kotłowni w tym budynku. MOPR będzie mógł wprowadzić się do odnowionych pomieszczeń pod koniec 2011 r.
Czyli za rok możemy się spodziewać rozbudowy i usprawnienia centrum monitoringu w nowym lokum.
Przybyło obserwujących
- Nie stoimy tymczasem w miejscu. Oprócz dwóch strażników, którzy czuwali nad monitoringiem, mamy dodatkowo cztery osoby pracujące w ramach robót publicznych - objaśnia Jan Przeczewski, komendant straży miejskiej. - Teraz o wiele dokładniej można śledzić to, co widać na ekranach. Tą 6-osobową grupą dowodzą strażnicy.
Komendant Przeczewski informuje, że na adaptację pomieszczeń pieniądze da Urząd Miejski, ale konieczne są inwestycje w unowocześnienie i usprawnienie obsługi monitoringu, np. podział na sektory. Można ubiegać się o unijne dofinansowanie. Na projekt związany z bezpieczeństwem można otrzymać kilkaset tys. zł. z Unii Europejskiej. Grudziądz postara się je zdobyć.
- System kamer bardzo pomaga w utrzymaniu bezpieczeństwa - nie wątpi Jan Przeczewski. - W tym roku strażnicy dzięki monitoringowi interweniowali aż 700 razy. Tylko w minionym kwartale kamery wychwyciły także 20 przestępstw, do których dyżurni wezwali policję. Były to m.in. bójki, niszczenie samochodu, pobicie kobiety do utraty przytomności, kradzieże czy kopanie siedzącego spokojnie na ławce człowieka...
Aby od razu reagować na sfilmowane przez kamery ekscesy, strażnicy będą musieli pracować na trzy zmiany. Dyżury przez 24 godziny na dobę wprowadzą pod koniec 2011 r.
Do budynku strażników wprowadzi się też Wydział Zarządzania Kryzysowego. Szef tego wydziału Rafał Cywiński niecierpliwie czeka na dzień, kiedy ruszy unowocześnianie sieci miejskich kamer. - Przede wszystkim trzeba wymienić przestarzały po 10 latach światłowód, który przenosi obraz o zasięgu do kilku kilometrów. Nowa sieć przeniesie nam obraz pokazujący teren do 15-20 km - wyjaśnia. - Kamery i nadajniki tanieją i można za mniejsze niż kiedyś pieniądze stworzyć lepszy system. Dziś mamy 24 typowo miejskie kamery. Oprócz nich są spółdzielcze, szkolne i wspólnot. Razem prawie 70.
Potrzebujemy ich więcej
Instalację nowych wymusza życie. Bez czekania na nowe centrum pojawią się kamery m.in. na bursie szkolnej i przy ul. Bora-Komorowskiego 10, gdzie jest tak niebezpiecznie, że ludzie boją się zeznawać. Także na rogu Chopina i Pruszyńskiego oraz dodatkowe przy moście na Wiśle.
Koszty utrzymania sieci kamer pokrywa miasto. Za samą dzierżawę kanałów od Telekomunikacji Polskiej rocznie 40 tys. zł.
- Bezpieczeństwo ludzi nie ma ceny - uważa Rafał Cywiński - jeśli uratuje się choćby jedno życie czy zdrowie człowieka, to warto wydać nawet większe pieniądze.
Udostępnij