
- Woda powyżej stanu ostrzegawczego może utrzymać się do wtorku - przypuszcza Rafał Cywiński, szef Wydziału Zarządzania Kryzysowego
(fot. fot. Maryla Rzeszut)
Wystarczyły ostatnie opady śniegu i deszczu oraz roztopy, aby przybyło wody w Wiśle i mniejszych rzekach w pobliżu Grudziądza.
- Poziom wody w Wiśle pod Grudziądzem jest niestabilny - informuje Rafał Cywiński, szef Wydziału Zarządzania Kryzysowego grudziądzkiego ratusza - średnio co dwie godziny to się podnosi, to opada o dwa centymetry. Przypuszczam, że stan 550-560 cm utrzyma się do wtorku.
Wisła może zalać, jak zwykle w takich sytuacjach, błonia nadwiślańskie. Później powinna stopniowo opadać.
Bardziej niepokoją mniejsze rzeki: Osa, Maruszanka i Rudniczanka, a także Rów Hermana.
Od kilkunastu lat nie było tak wysokiego poziomu wód gruntowych.
- Spółka Rów Hermana zanotowała ostatnio podobny bodajże w 1976 roku - sygnalizuje Rafał Cywiński - istnieje obawa, że wiosną mocno będa podtopione gospodarstwa w pobliżu tych mniejszych rzek, które jednak po roztopach i opadach zamieniają się w rwące potoki.
Grudziądz. Osa podmywa wał. Rozpoczęto jego wzmacnianie. Wisła wciąż idzie w górę
Osa początek bierze na Pojezierzu Mazurskim, skąd niesie spore ilości wód. Jeśli w tamtejszych jeziorach ich poziom się podnosi, od razu odbija się to na Osie.
Do Maruszanki z kolei wpadają cieki z całego powiatu.
Na szczęście Wisłą, z południa kraju na razie nie płyną wielkie masy wody.
- Trudno coś prognozować na pewno - nie jest wcale spokojny Rafał Cywiński - wiadomo, że wiosennych roztopów i opadów nie unikniemy. A one tylko pogorszą sytuację.