- Mimo to, będę walczył o pieniądze. Bo po prostu mi się należą. Chcę jak najszybciej naprawić uszkodzone auto - tłumaczy Groszewski. A z początku wydawało się, że załatwianie odszkodowania pójdzie jak z płatka.
Pan Zdzisław swoim seatem leonem wpadł w dziurę we wrześniu. Pechowa wyrwa (głębokość ok. 40 cm) znajdowała się w ulicy Dworcowej, a raczej w tym jej fragmencie, który jest drogą dojazdową do ładowni PKP. - Uszkodziłem felgę, oponę, próg i zderzak - wylicza Groszewski.
Wezwał od razu policjantów, którzy sporządzili protokół. Sprawę zgłosił też Zarządowi Dróg Miejskich. Sytuacja była dla niego klarowna, więc spokojnie czekał na odszkodowanie. - Wiem, że ZDM ma specjalną polisę. Dlatego nie spodziewałem się żadnych kłopotów - dodaje mężczyzna.
Te się jednak pojawiły. Urzędnicy ustalili, że droga, na której uszkodził auto Groszewski, należy do Polskich Kolei Państwowych. Tym samym nie mogli wypłacić odszkodowania. - Sprawa została w styczniu tego roku przekazana PKP - wyjaśniają pracownicy ZDM.
Nie mają polisy
W PKP potwierdzają, że działka "z dziurą" należy do przewoźnika. Kolej nie ma jednak zamiaru wypłacać odszkodowania. Powody są dwa.
Przeczytaj także: Wpadłeś w dziurę? Uszkodziłeś samochód? Możesz ubiegać się o odszkodowanie. Podpowiemy ci, jak to zrobić
Pierwszy: kolej nie ma polisy na wypadek takich zdarzeń. Drugi: Groszewski nie miał prawa wjechać, tam gdzie wjechał. - To droga wewnętrzna, służącą wyłącznie do przemieszczania się pojazdów służbowych PKP. Osobom postronnym nie wolno z niej korzystać bez specjalnego upoważnienia i zgody, o czym na pewno wiedział poszkodowany - informuje Marta Jakubik z bydgoskiego oddziału spółki PKP Nieruchomości.
Problem jednak w tym, że nie ma tam żadnego znaku, który by o tym informował. Skąd więc mają ludzie wiedzieć, że nie dla nich ta droga? - Niestety, ustawiany przez nas znak jest za każdym razem demontowany - odpowiada Jakubik. Zapewniła, że dziś znak zostanie ponownie ustawiony.
Czytaj e-wydanie »