- Jechaliśmy z miasta w stronę Białego Boru. Do pracy - relacjonuje "Pomorskiej" kierowca volkswagena. - Przejechaliśmy przez przejazd kolejowy i nagle poczuliśmy uderzenie. To były sekundy...
Kierowca rozpędzonej vectry jadącej z Białego Boru nie opanował auta i wypadł na łuku z drogi tuż przed przejazdem kolejowym. Najpierw uderzył w nadjeżdżającego z naprzeciwka volkswagena, po czym odbił się tak, że "wylądował" na torach.
Uderzenia były tak silne, że w obu autach wystrzeliły poduszki powietrzne.
W tym samym czasie nadjechał pociąg Arrivy relacji Toruń - Grudziądz. Zatrzymał się przed przejazdem kolejowym, a pasażerowie musieli uzbroić się w cierpliwość ponieważ kontynuowanie podróży było niemożliwe z uwagi na leżącego na torach roztrzaskanego opla.
Ruchem na skrzyżowaniu kierowali strażacy. Oba auta "odjechały" na lawetach. Na szczęście kierowcy i dwójce pasażerów volkswagena nic się nie stało.
Na miejscu działali policjanci oraz kilka zastępów straży pożarnej. Usuwanie skutków wypadku trwało kilkadziesiąt minut.