W głównym holu, tuż przy wejściu, lekarze rezydenci, poubierani w charakterystyczne, białe koszulki z napisem „Popieram protest lekarzy rezydentów” zwracali się do pacjentów: - Zachęcamy do poparcia zmian w systemie ochrony zdrowia!
Pacjenci chętnie podpisywali
Wsparcie pacjentów polegać miało na złożeniu podpisu na liście poparcia w sprawie zmian w finansowaniu opieki zdrowotnej. Oprócz sygnatury wpisać trzeba było też imię, nazwisko, adres zamieszkania i pesel.
- Chcemy w ten sposób wesprzeć ogólnopolski protest medyków - mówi lek. rez. Mateusz Spławski, przewodniczący akcji w Grudziądzu. - Akcja cieszy się sporym zainteresowaniem ze strony pacjentów. Już przez pierwsze dwie godziny zebraliśmy ponad dwieście podpisów - dodaje.
Ostatecznie podpis na liście złożyło ponad 300 grudziądzan.
- Choruję na kręgosłup. Czekam na operację ponad trzy lata. Mam nadzieję, że zmiana ustawy pozwoli na ukrócenie terminów oczekiwania na takie zabiegi - mówi Piotr Gębala, pacjent szpitala w Grudziądzu.
Wykorzystali urlop na żądanie
Dlaczego lekarze rezydenci protestowali zamiast leczyć? Otóż wszyscy, konsekwentnie, wzięli wczoraj urlopy na żądanie. - Mieli do tego prawo - komentuje Marek Nowak, dyrektor Regionalnego Szpitala Specjalistycznego im. Biegańskiego w Grudziądzu.
Jak podkreślają lekarze, protest nie wpłynął w żaden sposób na pracę szpitala. - Akcję planowaliśmy od połowy października. Została o niej poinformowana dyrekcja. Pacjenci w żadnym stopniu nie ucierpią w związku z protestem - mówi lek. rez. Mateusz Spławski.
Akcja jednorazowa. Na razie bez kontynuacji
I co dalej? - Protest miał charakter jednorazowy. Nie będziemy go na razie kontynuować - mówi Spławski.