https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grudziądz. "Zioło" palą w szkole i to regularnie

(PA)
"Maryśkę" bez problemu można kupić w grudziądzkich szkołach.
"Maryśkę" bez problemu można kupić w grudziądzkich szkołach. sxc.hu
- W każdej klasie znajdzie się ktoś kto regularnie "jara zioło" - mówią uczniowie szkół średnich w Grudziądzu. - Najtańszy "worek" kosztuje tylko 15 zł.

- Najpopularniejsza jest marihuana - twierdzi Dominika, uczennica "Budowlanki". - Wystarczy przejść na przerwie głównym korytarzem i wyczuwa się ten specyficzny zapach od uczniów. "Zioło" palą w szkole, albo pod budynkiem. Nauczyciele udają, że problemu nie ma.

Przeczytaj również: Dopalacze to ślepa uliczka!

Podobnie uważa Marta z Zespołu Szkół Ekonomicznych: - To temat tabu. Wszyscy wiedzą, że on istnieje, ale lepiej udawać, że go nie ma. Zamieść pod dywan.

Młodzież twierdzi również, że nie ma najmniejszego kłopotu z dostępem do narkotyków. - Każdy wie kto i czym handluje oraz jakiej "jakości" sprzedaje towar - wyjaśnia Dominika z Zespołu Szkół Gastronomiczno - Hotelarskich.

Żeby o problemie narkomanii głośno rozmawiać z grudziądzką młodzieżą, wczoraj w Zespole Szkół Technicznych, zorganizowano warsztaty. Poprowadzili je specjaliści od przeciwdziałania
uzależnieniom.

- Dobrze, że się o tym mówi, ale uważam, że takie zajęcia powinny odbywać się częściej i dla większej ilości uczniów - podsumowuje Monika Saderska z "Gastronomika".

Przeczytaj również: Grudziądz. Bracia handlujący narkotykami wakacje spędzą w więzieniu

Z obserwacji pracowników Ośrodka Terapii Uzależnień Dzieci i Młodzieży wynika, że po "zioło" pierwszy raz najczęściej sięgają gimnazjaliści.

- Próbują jak smakuje i się wciągają - tłumaczy Izabela Kandyba - Podlecka, dyrektorka ośrodka. - Najmłodszy narkoman, który do nas trafił miał 13 lat. Optymistyczne jest to, że coraz bardziej wzrasta świadomość społeczna i rodzice, którzy zauważają, że dzieje się coś niepokojącego z ich dziećmi nie wstydzą się już przyjść po pomoc.

Narkotyki? Na co mi to?

Przed sięgnięciem po "skręta" przestrzegał wczoraj Robert Rajnik, krajowy konsultant do spraw przeciwdziałania narkomanii:

- Proponuję, aby młodzi ludzie zanim kupią narkotyk zadali sobie pytanie "Na co mi to?"

W Grudziądzu leczeniem uzależnionych zajmuje się Centrum Profilaktyki i Terapii przy ul. Mikołaja z Ryńska 10. Można również zatelefonować pod numer 56/46-222-63.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
albert gąska
zielarze je***e majeranek palo w szkołach
G
Gość
Okej, przeczytałem cały artykuł który nie jest zbytno rozbudowany i moje pytanie - dlaczego jest on nie na temat? Przecież mowa jest o narkotykach, a ja widzę artykuł o marihuanie.... Czy narkotykiem można nazwać coś co zabija mniej ludzi od powszechnie dostępnego alkoholu czy papierosów? Po za tym, tak jak napisał już któryś z moich poprzedników, Holandia - liberalny kraj, ma najmniejszy odsetek narkomanów w Europie, dlaczego? bo zakazany owoc smakuje najlepiej, gdyby marihuana w polsce byla legalna, nie byłoby całej sprawy a tak to "czarny" rynek dodaje do niej świnstw które sie chemikom nie snily i jest to co jest.

Jaki znawca, ja nie jestem amatorem kwaśnych jabłek.
P
Paweł
Okej, przeczytałem cały artykuł który nie jest zbytno rozbudowany i moje pytanie - dlaczego jest on nie na temat? Przecież mowa jest o narkotykach, a ja widzę artykuł o marihuanie.... Czy narkotykiem można nazwać coś co zabija mniej ludzi od powszechnie dostępnego alkoholu czy papierosów? Po za tym, tak jak napisał już któryś z moich poprzedników, Holandia - liberalny kraj, ma najmniejszy odsetek narkomanów w Europie, dlaczego? bo zakazany owoc smakuje najlepiej, gdyby marihuana w polsce byla legalna, nie byłoby całej sprawy a tak to "czarny" rynek dodaje do niej świnstw które sie chemikom nie snily i jest to co jest.
c
cezbak
Nie jestem zwolennikiem ani "miękkich" ani "twardych" narkotyków.
Mam jednak wrażenie, że jeszcze nigdy prohibicja (mała przenośnia - myślę o zakazach ogólnie) sama w sobie nie była skuteczna. Raczej prowokuje rozwój i profity struktur przestępczych. Nie mam pomysłu, jak walczyć z tym problemem, może są jakieś? - chętnie wezmę udział w rozmowie.
g
gosc
Czas zrozumieć i zezwolić na to by można było u nas jak w Holandii a nie żyć w zabobonach bo i tak będzie palił ten kto chce a to tak jak z alkoholem,który moim zdaniem wyrządza więcej szkód, niż zwykła marysia i jest legalnie dostępny i uważam że posiadanie małej ilości na użytek własny nie powinno być karane a reszta narkotyków jak najbardziej tak.

cytuje za wikipedią

Popieram .Bylam w Holandi i tam nie ma samych cpunów(tak u nas mysla ,ze Holandia to same cpuny).Jest legalizacja i wszystko jest pod kontrola ,napewno jest o niebo lepiej niz u nas co jest calkowity zakaz (a narkomanów mozna spotkac w kazdej bramie itp.)
p
pietrek
Czas zrozumieć i zezwolić na to by można było u nas jak w Holandii a nie żyć w zabobonach bo i tak będzie palił ten kto chce a to tak jak z alkoholem,który moim zdaniem wyrządza więcej szkód, niż zwykła marysia i jest legalnie dostępny i uważam że posiadanie małej ilości na użytek własny nie powinno być karane a reszta narkotyków jak najbardziej tak.

cytuje za wikipedią

W Holandii zarówno posiadanie jak i sprzedaż w tzw. coffee shopach jest legalne, lecz obowiązuje jednorazowy limit zakupu do 5 gramów. Jednocześnie jest to ilość, którą można legalnie posiadać przy sobie. Uprawianie roślin jest w Holandii nielegalne i zabronione (poza uprawą na użytek własny, maksymalnie do 5 roślin, zależnie od regionu). Właściciele coffee shopów nie mogą sprzedawać marihuany z prywatnych hodowli. W Holandii istnieją kontrolowane przez władze hodowle marihuany przeznaczonej na sprzedaż. Większość coffee shopów podporządkowuje się temu prawu. Większym ograniczeniem dla właścicieli jest ograniczona ilość marihuany, która w danym momencie może znajdować się w sklepie.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska