Grudziądzcy kibice w euforii. GKM pokonał mistrza Polski [zdjęcia, wideo]

Na nowej trybunie już na pół godziny przed meczem było 1.700 kibiców
(fot. Maryla Rzeszut)

Kolejki na ten mecz ustawiały się przed bramą stadionu już przed godz. 17.00. Większość fanów miała bilety i karnety, ale niektórzy jeszcze w niedzielę kupowali bilety.

Na nowej, wyremontowanej trybunie skanery pokazały na pół godziny przed meczem, że weszło na nią 1.700 kibiców. Pozostałe trybuny też szybko się wypełniały.

Pojawił się Robert Malinowski, prezydent Grudziądz. Widząc te tłumy powiedział: - Dobrze, że przerwaliśmy na czas sezonu remont stadionu. Gdyby na taki mecz kibice nie mogli wejść, byłoby fatalnie - przyznał. - Już widać, że będzie przynajmniej 7 tys. kibiców!

Działacze GKM obawiali się bardziej sprawdzianu organizacyjnego, niż samego meczu. - Nie wiemy, czy wszystkich detali dopilnowaliśmy. Okazało się, że do prezentacji nie może wyjechać... maskotka klubowa - Speedy, nasz kolorowy gołąb. Dlaczego? Nie była zgłoszona 3 tygodnie przed meczem - tłumaczy Grzegorz Nowak, działacz GKM. - Skąd mieliśmy wiedzieć, że maskotkę musimy zgłaszać jako postać, która weźmie udział w prezentacji...

Artiom Łaguta (GKM) w 1. wyścigu wykręcił najlepszy czas meczu : 68,57 s
(fot. Paweł Skraba)

Ze swojego zwycięskiego meczu (Łódź pokonała Gniezno 49:40) dotarł do Grudziądza na mecz Lech Kędziora (były trener GKM, obecnie Orła Łódź). - Zdążyłem! Nasz mecz był wcześniej i chciałem na własne oczy, na żywo obejrzeć jak GKM pokonauje Stal Gorzów! - mówił Kędziora, gdy tylko wszedł na stadion.

- Czy nie za wysoko typuje pan zwycięstwo GKM-u? - spytałam, nie dowierzając.- GKM wygra 50:40 - oświadczył Lech Kędziora. - Nie sądzę, aby Świderski czy Gapiński, a nawet Iversen poradzili sobie na grudziądzkim torze. A chłopaki z Grudziądza u siebie pojadą! Nie mam wątpliwości.

Grzegorz Nowak z GKM SA typował skromniej: - Wziąłbym zwycięstwo nawet jednym punktem...
A prezydent Robert Malinowski? - Minimalnie, ale wygramy ten mecz - oświadczył.

Władysław Komarnicki, były prezes Stali, (wciąż ją wspiera) nie dopuszczał myśli, że Stal może ten mecz przegrać. Był w rozterce, bo jest fanem Tomasza Golloba, przecież pomógł w jego transferze do GKM-u. I zależało mu też na dobrym występie Golloba...

Z kolei Piotr Markuszewski, były żużlowiec GKM (przed laty wicemistrz Polski juniorów) zapowiadał: - Będzie ciężko, ale GKM wygra w granicach 48:42.

Tomasz Gollob, kapitan GKM Grudziądz, wygrał wyścig 11. meczu ze DStalą Gorzów- najpiękniejszy w całym meczu, bo po niesamowitej walce mistrzów

Podwójnym zwycięstwem 5:1 GKM rozpoczął występy w PGE Ekstralidze! Takiej wrzawy, jak w trakcie 1. wyścigu, wygranego 5:1 przez Artioma Łagutę i Daniela Jeleniewskiego na tym stadionie nie było od lat.

A później, gdy goście uzyskali 2-punktowe prowadzenie i je utrzymywali, w 6. wyścigu właśnie kapitan, Tomasz Gollob pokazał, jak się walczy: jechał trzeci, za parą Stali. Najpierw uporał się z Zagarem, a na 2. okrążeniu wcisnął się pod bandę i w mistrzowskim stylu wyprzedził Gapińskiego! Kibice GKM-u nie posiadali się z radości. Gollob śmigał, jak za swoich dobrych czasów.

W 7. wyścigu już GKM wyszedł na prowadzenie, dzięki parze Łaguta-Jeleniewski, która objechała Nielsa Kristiana Iversena i Adriana Cyfera. I znów radość na trybunach. W Łagutę kibice wierzyli, ale tak obawiali się o Jeleniewskiego. Niepotrzebnie! Dla zawodników GKM nie było straconych sytuacji Buczkowski, Łaguta czy Okoniewski potrafili wyprzedzać, a wyprzedzeni odbijali stracone pozycje.

Wyścig 11. to był już popis mistrzostwa żużlowego! Po starcie Krzysztof Kasprzak wypchnął na zewnętrzną Daniela Jeleniewskiego, ten spadł na koniec stawki i para Stali prowadziła. Ale już pod koniec 1. okrążenia wziął się za nią Gollob . I tu się zaczęło. Walka poderwała kibiców z miejsc. Kapitan GKM-u ścigał się z Zagarem i Kasprzakiem, na zmianę każdy z nich wysuwał się na czoło, ale tuż przed metą Gollob wjechał pomiedzy nich i wpadł na metę pierwszy! Kto wątpił w Golloba, po tym, co zobaczył - już wie, że GKM ma mistrza świata w składzie i to jest potężny atut drużyny.

Po meczu tysiące fanów z trybun skandowało: "Tomasz Gollob! Tomasz Gollob!", Chyba podczas GP na Narodowym nie był tak uwielbiany, jak po meczu ze Stalą w Grudziądzu. A "Buczek" został porwany na trybuny, co za radość była w Grudziądzu!