Początki były trudne
W 1997 biskup diecezji toruńskiej podjął decyzję o powstaniu w Grudziądzu komórki "Caritasu". Siedzibą organizacji miała być zrujnowana kamienica przy ul. Klasztornej. Pod okiem ks. prałata Henryka Kujaczyńskiego, pierwszego dyrektora Centrum, przez 18 miesięcy odbudowano budynek, a "Caritas" zaczął pomagać ubogim mieszkańcom Grudziądza.
- Pomoc nie ograniczała się jednak tylko do wydawania posiłków, z czym najczęściej kojarzy się "Caritas" - zapewnia ks. Marek Borzyszkowski, dyrektor grudziądzkiej placówki organizacji. - Zaraz po rozpoczęciu działalności otworzyliśmy gabinet pielęgniarski i świetlicę. W czasach ogromnego bezrobocia stworzyliśmy jedno z pierwszych w Polsce biur aktywizacji osób poszukujących pracy. W ubiegłym roku zaczął działać Środowiskowy Dom Samopomocy pomagający niepełnosprawnym.
Dziś grudziądzkie Centrum to także: Stacja Opieki Caritas (pomoc ponad 1,2 tys. osobom w zakresie pielęgniarskim, sanitarnym i rehabilitacyjnym), dwie świetlice dla dzieci (codziennie uczy się i bawi w nich ponad setka małych grudziądzan) oraz 1,5 tys. wolontariuszy działających w szkolnych kołach "Caritasu".
Organizacja współpracuje także z innymi instytucjami pomagającymi w mieście ubogim. - Cieszymy się, że w Grudziądzu udało się wypracować system pomocy, w którym wszyscy się wzajemnie uzupełniamy - mówi ks. Jarosław Jankowski, zastępca dyrektora "Caritasu".
Jaka przyszłość?
W niedalekiej przyszłości dyrektorzy "Caritasu" chcą z działalności gospodarczej pozyskać więcej środków na pomoc ubogim. W coraz szerszym zakresie. - Bo w miłości chrześcijańskiej, nie chodzi o to, aby kogoś nakarmić i pozostawić dalej bez wsparcia. Trzeba dać człowiekowi szansę i jeśli sam zechce, pomagać mu w wielu dziedzinach życia - mówi ks. Marek Borzyszkowski.
Dziś o 15.00 w kościele Ducha Świętego ks. biskup Andrzej Suski odprawi uroczystą mszę św. z okazji jubileuszu grudziądzkiego "Caritasu".