Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GRUPA F: Wielki wyczyn Słowaków

(as, dark)
Duże emocje były w potyczce Słowaków z Włochami. Do końca obie drużyny walczyły o awans. Bohaterami okazali się Robert Vittek, zdobywca dwóch bramek i rezerwowy Kopunek

Słowacja - Włochy 3:2 (1:0)

Bramki: Vittek 2 (25, 74), Kopunek (89) - Di Natale (81), Quagriarella (90+2).
SŁOWACJA: Mucha - Pekarik, Skrtel, Durica, Zabavnik - Stoch, Strba (87 Kopunek), Kucka, Hamsik - Vittek (90+3 Sestak), Jendrisek (90+4).
WŁOCHY: Marchetti - Zambrotta, Cannavaro, Chiellini, Criscito (46 Maggio) - Pepe, De Rossi, Montolivo (56 Pirlo), Gattuso (46 Quagriarella) - Di Natale, Iaquinta.
Sędziował: Howard Webb (Anglia). Widzów: 53412. Żółte kartki: Straba, Vittek, Pekarik, Mucha - Cannavaro, Chiellini, Pepe, Quagriarella.
Piłkarz meczu FIFA: Robert Vittek.

Na nic zdały się roszady w składzie i zmiana taktyki poczynione przez Marcello Lippiego, bo Słowacy w niczym nie przypominali słabo grającej drużyny z dwóch poprzednich spotkań. Grali bez respektu dla uznanych rywali i zmuszali ich do błędów. Po kolejnym, gdy Daniele De Rossi podał wprost na nogę Kucki, ten nie namyślając się prostopadłym podaniem uruchomił Vittka, który pewnie kopnął do siatki, obok interweniującego Federico Marchettiego.

Bramkarz Italli uchronił swój zespół przed stratą drugiego gola, gdy wyciągnięty jak struna odbił piłkę po potężnym uderzeniu z ponad 30 m Zdeno Strby. Z kolei w samej końcówce mocnym strzałem popisał się Kucka, ale piłka tylko przetoczyła się po bocznej siatce. Włosi jedyną groźną sytuację mieli po błędzie Słowaków, a konkretnie Martina Skrtela, który tak pechowo wybijał piłkę, że posłał ją minimalnie nad poprzeczką.

Nie mając nic do stracenia trener Włochów już po przerwie desygnował na boisko dwóch graczy - napastnika Fabio Quagriarellę i obrońcę Christiana Maggio. Po kolejnych 10 minutach Lippi postawił wszystko na jedną kartę i posłał na na boiska Andreę Pirlo, który nie jest do końca zdrowy, ale był ostatnią deską ratunku drużyny z półwyspu Pirenejskiego. Włosi co prawda byli częściej przy piłce, ale nic z tego nie wynikało, a groźne akcje przeprowadzali Słowacy.

Od 60. minuty to było świetne widowisko, ze zmiennymi atakami z obu stron. Na strzał Antonio Di Natale próbował odpowiedzieć Marek Hamsik. Po kolejnym uderzeniu włoskiego napastnika piłkę z bramki wybił Skrtel. W następnej akcji centymetrów zabrakło Stochowi, by trafić do bramki.

W 74. minucie wydawało się, że jest po meczu. Vittek, po dograniu Hamsika, ubiegł Chielliniego i drugi raz skierował piłkę do siatki. Włosi jednak nie zrezygnowali i Di Natale po koronkowej akcji zdobył kontaktową bramkę. Potem rozpoczął się szturm słowackiej bramki. Gola strzelił nawet Quagriarella, ale był na spalonym i sędzia jego nie uznał.

Kolejny cios Słowacy zadali minutę przed końcem. Wprowadzony chwilę wcześniej Kopunek wbiegł w pole karne i przerzucił piłkę nad bramkarzem. Jeszcze w doliczonym czasie nadzieję w serca Włochów wlał Quagria-rella, ale na wyrównanie nie starczyło czasu, choć krótko przed ostatnim gwizdkiem Simone Pepe miał przed sobą tylko Jana Muchę, ale fatalnie skiksował.

Paragwaj - Nowa Zelandia 0:0

PARAGWAJ: Villar - Caniza, J. Caceres, Da Silva, Morel - Riveros, V. Caceres, Vera - Santa Cruz, H. Valdez (67. Benitez), Cardozo (66. Lucas).
NOWA ZELANDIA : Paston - Reid, Nelsen, Smith - Elliott, Vicelich, Bertos, Lochhead - Killen (79. Brockie), Fallon (69. Wood), Smeltz.
Sędziował: Yuichi Nishimura (Japonia). Widzów: 34.850. Żółte kartki: V. Caceres, Santa Cruz - Nelsen.
Piłkarz meczu FIFA : Roque Santa Cruz.

Piłkarzom Nowej Zelandii - przy wyniku meczu Słowacja - Włochy - wystarczyło jedną bramką pokonać Paragwaj, aby wspólnie z zespołem z Ameryki Południowej awansować do 1/8. Niestety, nie byli w stanie oddać celnego strzału na bramkę doświadczonego Villara (76 występów w kadrze). Mimo iż ekipa trenera Ricki Herberta zdobyła w RPA pierwsze 3 punkty w MŚ w swojej historii, nie zachwyciła i w sumie chyba dobrze, że pożegnała się z turniejem.
Piłkarze Paragwaju z kolei, mając po 2 rundach 4 punkty, spokojnie, bez szarpaniny podeszli do spotkania z "All White". Przede wszystkim uważnie grali w obronie, nie dopuszczając rywali do swojego pola karnego. Ci zresztą - co dziwne - przez 75 minut nie bardzo kwapili się do ataków, wrzutkami tylko starając się zaskoczyć rywali. Południowoamerykański zespół sam zaś stwarzał groźne sytuacje, głównie po przerwie. W pierwszych 45 minutach podopieczni trenera Gerardo Martino strzelali, ale uderzenia Canizy, Very i Cardozo (król strzelców ligi paragwajskiej z 26 golami) były mocno niecelne.

Strona fifa.com po 45 minutach gry podała, że w trzech ostatnich meczach MŚ, gdy Paragwaj do przerwy remisował 0:0, przegrywał. Historia się jednak nie powtórzyła, mimo iż los sprzyjał Nowej Zelandii. To Paragwaj miał szansę na gola. W 62. min. Riveros uderzył piłkę głową, ale bramkarz Paston był na posterunku, a dobitkę zablokowali obrońcy. W 78. min. najpierw Benitez, a później Vera i Lucas przegrali pojedynki z Pestonem, najlepszym graczem "All White". Nowozelandczycy mieli niezłą okazję w 87. min., ale z podaniem Smeltza przed bramką minął się Wood, lecz i tak był na minimalnej pozycji spalonej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska