Grupy producenckie. Kujawsko-pomorskie jest w czołówce

Niektórzy nie ukrywają, że w podjęciu decyzji "pomogły im" trudności ze sprzedażą płodów rolnych w minionym roku.

Rolnicy z województwa kujawsko-pomorskiego działają w 73 grupach (w tym w 22 grupach owocowo-warzywnych).

- W minionym roku przybyło ich kilkanaście - informuje Wiesław Czarnecki, dyrektor Departamentu Rolnictwa, Rozwoju Obszarów Wiejskich i Geodezji w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Kujawsko-Pomorskiego. - Pod względem liczby zarejestrowanych grup jesteśmy w krajowej czołówce, razem z województwami: dolnośląskim i wielkopolskim.

Gonimy Wielkopolskę
- Województwo kujawsko-pomorskie wyprzedza tylko Wielkopolska - potwierdza Mirosława Miłosławska-Kozak, naczelnik Wydziału Aktywizacji Producentów Rolnych w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

W pierwszym kwartale 2006 roku w Polsce było zarejestrowanych ponad 120 grup producentów rolnych (nie licząc grup producentów owoców i warzyw, działających na nieco innych zasadach).

W niektórych województwach istniało wówczas zaledwie po kilka grup, w Kujawsko-Pomorskiem było ich w tym czasie 20 (plus 13 grup owocowo-warzywnych).

Pod koniec minionego roku liczba grup producentów rolnych (wyłącznie) wzrosła w Polsce do 373.

- W 2008 roku powstały w naszym kraju 143 grupy - dodaje Mirosława Miłosławska-Kozak. - Sądzę, że to pozytywny efekt zmiany mentalności polskich gospodarzy i promocji grup.

Jeszcze kilka lat temu spółdzielczość, a także praca w grupach kojarzyły się wielu gospodarzom wyłącznie z socjalistyczną gospodarką. - Rolnicy bali się, że będzie tak jak w dawnych spółdzielniach albo pegeerach - przyznaje członek grupy producentów trzody chlewnej z powiatu wąbrzeskiego. - Kiedyś mówiło się: wspólne, czyli niczyje. Wtedy nikt o wspólny majątek nie dbał. Dziś jest zupełnie inaczej.

Skuszeni unijną pomocą
Sporą zachętą jest też unijna pomoc dla grup producentów rolnych w pierwszych pięciu latach działalności.

- Warto skorzystać z tego wsparcia - przekonuje Włodzimierz Kulczyk, prezes: Spółdzielni Producentów Ziarna Zbóż i Nasion Roślin Oleistych "Agro-Kłos", Spółdzielni Producentów Trzody Chlewnej "Prosiaczek" oraz Spółdzielni Producentów Rzepaku "Rolnik". Wszystkie one działają we Wtelnie.

- Warto działać w grupie - dodaje prezes Kulczyk. - To się bardziej opłaca niż praca w pojedynkę. Szczególnie w tak trudnych czasach.

Oprócz pozyskania dodatkowych środków z Unii Europejskiej plusem jest też możliwość wynegocjowania korzystniejszych cen dla grupy. Dotyczy to zarówno wyższych stawek za towary wytworzone przez jej członków jak i tańszych zakupów środków do produkcji (np. pasz czy nawozów sztucznych).

Kolejna spółdzielnia
- Dowodem na to, że w grupie jest lepiej niech będzie fakt, że niebawem zamierzamy stworzyć we Wtelnie już czwartą grupę - mówi Włodzimierz Kulczyk. - Znajdą się w niej producenci zbóż. To będą nowi członkowie. Ze względu na możliwość pozyskania unijnej pomocy dla grup w pierwszych latach ich działalności, lepiej jest stworzyć nową spółdzielnię niż powiększać grupę już istniejącą.

Rolnicy przyznają, że miniony rok uzmysłowił wielu z nich, iż trzeba połączyć siły. - Za jabłka dostawaliśmy grosze, bo nie potrafiliśmy mówić jednym głosem - stwierdził sadownik z powiatu bydgoskiego, który w tym roku zamierza przystąpić do grupy owocowo-warzywnej. Przynajmniej tak twierdzi.

Mirosława Miłosławska-Kozak, naczelnik Wydziału Aktywizacji Producentów Rolnych w ministerstwie rolnictwa :
- Wspólnie zawsze jest lżej gospodarować. Dlatego powstaje coraz więcej grup producentów rolnych. Sądzę, że to także pozytywny efekt zmiany mentalności polskich gospodarzy.

Włodzimierz Kulczyk, prezes trzech grup producentów rolnych we Wtelnie (gm. Koronowo):
- Wielu gospodarzy pyta, czy warto pracować w grupie. Z naszych kilkuletnich doświadczeń wynika, że warto działać razem. Dowodem na to może być fakt, że niebawem zamierzamy stworzyć we Wtelnie już czwartą grupę. Znajdą się w niej producenci zbóż.