Grypa w natarciu

     się działo w minionym tygodniu w Gimnazjum w Ostrowitem Rypińskim.
     - Codziennie prowadzimy statystyki obecności młodzieży na lekcjach - mówi dyrektor Mirosław Piskorski. - Faktycznie, jeszcze w ubiegłym tygodniu zastanawialiśmy się czy nie wnioskować do gminy o zamknięcie szkoły. W poniedziałek na 266 uczniów było obecnych 130. Oprócz choroby na absencję miały też wpływ warunki atmosferyczne. Co prawda autobusy wszędzie dojechały, ale rodzice nie puszczali dzieci, obawiając się o ich bezpieczny powrót do domu. Wiem, że w niektórych szkołach podstawowych gminy Brzuze grypa tak dała się we znaki, że na 100 uczniów na lekcje przychodziło 40.
     Odporne okazały się dzieciaki ze skrwileńskiej podstawówki, gdzie sporadycznie notowano nieobecności. W Ugoszczu było podobnie, bardziej niż choroba życie utrudnił śnieg. Te maluchy, które dotąd jeździły autobusami, teraz przywożone się przez rodziców, którzy sami wolą czuwać nad bezpieczną podróżą ich pociech na lekcje.
     W Radzikach Dużych (gmina Wąpielsk) grypa zaatakowała w minionym tygodniu.
     - Chorowało do 40 procent uczniów - wylicza dyrektor miejscowego gimnazjum Leszek Stefański. - Na klasy rozkładało się to różnie. W dwóch pierwszych problemu nie było, a w jednej w zajęciach uczestniczyło tylko sześć osób. Jeżeli chodzi o nauczycieli, obecnie jeden jest na zwolnieniu.
     _W rypińskich podstawówkach i gimnazjum uczniów brakuje, ale sytuacja z dnia na dzień się poprawia.
     - _Dzieci chorują, ale nie zagraża to w żaden sposób realizacji procesu dydaktycznego - uważa szef wydziału oświaty Urzędu Miasta Ryszard Jankowski. - _Otrzymałem kilka zgłoszeń ze szkół, że w niektórych klasach brakuje połowy uczniów. Nie jest to jednak sytuacja, w której należałoby myśleć o zamknięciu placówek.
     _Większość uczniów, zwłaszcza z terenów wiejskich, nie poddała się zalecanemu przez lekarzy szczepieniu przeciw grypie. Dużą rolę odegrał tu, jak uważają dyrektorzy, czynnik ekonomiczny, bo zastrzyk kosztuje około 30 zł.