Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzeczna Panna

Redakcja
Autobus nie dojeżdża do Grzecznej Panny. Przystanek koło krzyżą na rozstaju dróg z roku na rok coraz bardziej rdzewieje.
Autobus nie dojeżdża do Grzecznej Panny. Przystanek koło krzyżą na rozstaju dróg z roku na rok coraz bardziej rdzewieje.
Grzeczna Panna jest grzeczna. Jej mieszkańcy mówią o sobie, że są porządnymi ludźmi. Grzecznymi.

W Grzecznej Pannie panien na wydaniu mieszka niewiele. Wszystkie grzeczne. Za to obrodziło w kawalerów. Aż siedmiu czeka na żonę.
Nie ma tu kradzieży, napadów. Ot, 15 domów wybudowanych wzdłuż drogi w lesie. - Las to nasz atut - mówi leśniczy. - Tym możemy przyciągnąć gości. Grzybów u nas pełno i jagód dostatek. Można tu piękne trasy rowerowe wytyczyć, ale trzeba pamiętać, żeby mieć porządny sprzęt. Tu jest dużo piachów i jazda ciężka.

Stare dęby

- Czym możemy się pochwalić? - zastanawia się sołtys, Dariusz Bojas. - Chyba porządnymi ludźmi, którzy tu mieszkają. Jesteśmy życzliwy i myślę, że nie byłoby problemu, by turysta rozstawił namiot na polu lub u kogoś na podwórku.
Co tu warto zobaczyć? Na pewno Dąbki (tak nazwali je miejscowi), czyli miejsce w lesie, gdzie można podziwiać kilka wspaniałych dębów. Wiek sprawił, że atakuje je próchnica, ale widok jest niesamowity. Mają ponad trzysta lat. Jest jeszcze jeden dąb samotnik, tuż przy leśniczówce. Ten jest młodszy, ma około 210 lat. - JGdyby w okolicy było jezioro, to całkiem inna sprawa... Ludzie by przyjeżdżali, a tak - macha ręką jeden z mieszkańców Grzecznej Panny. - Spokój. Aż czasami wytrzymać nie można. Kiedyś było inaczej. Sklep był, świetlica czynna.

Chleb z samochodu

Teraz do Grzecznej Panny autobusy nie dojeżdżają, przystanek koło krzyża na rozstajach dróg zardzewiał. Sklep zamknęli 13 lat temu. Wszyscy robią zakupy w niedalekim Szubinie. Chleb dowożą trzy razy w tygodniu i sprzedają wprost z samochodu. - Świetlicę zagospodarowaliśmy - mówi sołtys. Za jego plecami widać słoiki ze świeżymi, tegorocznymi kurkami. - Organizujemy różne turnieje. Nie tak całkiem pozamykaliśmy się w domach.

- Jak był sklep, to się ludzie przy okazji zakupów spoty-kali, można było pogadać - mówi jeden z mieszkańców Panny. - A teraz to się młodzież po domach pochowała, w internecie siedzą i na lepsze czasy czekają. Tak jak wszędzie.

Skąd pochodzi nazwa

Trudno zmaleźć jej korzenie. Są dwie legendy krążące po wsi. Jedna mówi, że jakiś polski król, który? - nie wiadomo, zabłądził w lesie podczas polowania. Jakaś panna ze wsi wskazała mu drogę, on nazwał ją grzeczną panną i na jej cześć nazwał sioło.
Druga wersja zaczyna się tak samo, jednak król był spragniony, a panienka ze wsi dała mu pić ze swojej studni. Która jest autentyczna? Nie wiadomo. Najstarsi ludzie we wsi tego nie wiedzą.

Pamiętają jednak, że przed wojną tereny te skolonizowali Niemcy i wieś też miała niemiecką nazwę. Jaką? Nie pamiętają. Niektórym Polakom udało się kupić od Niemców gospodarstwa. Inne, opuszczone po wojnie, zostały przekazane repatriantom. Rodowitych mieszkańców Grzecznej Panny jest niewielu.

Zapałczany świat

Biała droga przez wieś wie-dzie do krzyżówki i drogi Nakło-Szubin. W drugą stronę nagle się kończy i można wjechać tylko w las. Na jego skraju stoi czerwony dom, w którym mieszka Przemek Kozłowski. 23-letni artysta. Pani Barbara, mama Przemka, zaprasza do siebie. - Przeprowadziliśmy się tu z Bydgoszczy. To prawdziwe szczęście - mówi. - Taki tu spokój, cisza, przyroda. Samo dobro. Tego w Bydgoszczy nie masz. Bardzo się cieszę, że tu mieszkam. Naprawdę.
Pani Barbara wychowała czterech synów. Trzech pracuje na Cyprze. Jak wielu młodych mieszkańców Grzecznej Panny i oni poszukali pracy za granicą. Czwarty, Przemek, został. Nie może wyjechać. Jest niepełnosprawny. Ale być może dzięki temu daje upust swojej wrażliwej wyobraźni. Maluje piękne obrazy, bierze udział w międzynarodowych konkursach. - Moją prawdziwą pasją jest tworzenie z zapałek - opowiada i pokazuje swoje prace. Stolik do kawy - 25 tysięcy zapałek. Szopka betlejemska - 20 tys. Drewienka bez siarki sponsorował zakład w Czechowicach Dziedzicach. Cierpliwość i sztuka łączą się we wspaniałe efekty. Jedną z pierwszych prac Przemka był jego dom w Grzecznej Pannie. Odtworzył wszystko, nawet murowany grill z lekko nadpalonym kominkiem. Wszystko oczywiście z zapałek. Jest też obraz. Wyjątkowy. Fragment drzewa. - Ono rośnie niedaleko naszego domu. Trzeba wejść na polną drogę i przejść nią kilka metrów. Tam stoi. Jest piękne. Całkiem inne niż pozostałe.

Jak pójść białą drogą w drugą stronę, widać dobrze utrzymane zagrody. Połowa z 70 mieszkańców Grzecznej Panny utrzymuje się z uprawy ziemi. Choć ta jest tu nienajlepsza. Same piachy, więc oddają ziemię i sadzi się na niej las. Grzeczna Panna, coraz bardziej zagłębia się w zieleni drzew.
- Wszyscy się dziwią skąd nazwa wsi - mówi sołtys. - A dla nas to normalne. Żadnej sensacji tu nie ma. Ot, żyjemy sobie spokojnie.

Uwaga! Grzeczną Pannę można przeoczyć. Jest drogowskaz z drogi Szubin-Nakło "Grzeczna Panna 3 km". Jednak wieś nie jest oznaczona znakiem. Pierwsze domy, które pojawią się przy drodze - to Grzeczna Panna właśnie.

Maja Erdmann
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska