- W Polsce najszybciej spośród państw Unii spada poparcie dla Baracka Obamy. Już ponad połowa Polaków sprzeciwia się jego polityce. Może w drugiej kadencji uda mu się odzyskać naszą sympatię?
- Barack Obama i jego administracja nie zrobili dla Polski i Polaków nic. Przebieg kampanii prezydenta nie wskazuje też na nadejście jakiegoś pozytywnego bodźca we wzajemnych stosunkach. Trudno więc spodziewać się zmiany stosunku Polaków do polityki administracji Obamy poza tym, że będzie dalej tracił w naszych oczach. Jestem niemal pewien, że utrzyma się zjawisko narastającego rozczarowania, które było widoczne w czasie pierwszej kadencji. Pośród społeczeństw Europy badanych porównawczo przez amerykańską fundację w Polsce rzeczywiście opinia o Obamie psuła się najszybciej. Nie bez racji z naszego punktu widzenia.
- A może jesteśmy zbyt egocentryczni uważając, że jesteśmy wyjątkowo ważni?
- Trochę na pewno, ale ileż lat można mówić o wielkim rozczarowaniu sprawą zniesienia wiz dla Polaków choćby na krótkie wizyty w USA? Ameryka nadal nie traktuje równorzędnie krajów Unii Europejskiej. Wycofanie się przez administrację Obamy z planu budowy tarczy antyrakietowej zostało zastąpione niezwykle mglistymi obietnicami i to na daleką przyszłość. Współpraca gospodarcza, edukacyjna czy naukowa jest zdecydowanie za mała. Podczas całej kampanii Barack Obama milczał o nas, Polska w niej w ogóle nie zaistniała.
- Czy wobec tego można mówić o załamaniu się polskiej polityki transatlantyckiej?
- Na pewno ze strony USA. Natomiast z naszego punktu widzenia trzeba zadać sobie pytanie, czy mogliśmy uzyskać więcej? Moim zdaniem - tak. Dziś mimo oficjalnych pozytywnych ocen współpraca Polski ze Stanami Zjednoczonymi jest wątła, dużo poniżej możliwości i oczekiwań. Zatem nie ma żadnych przesłanek, by ze strony Baracka Obamy oczekiwać jakichś konkretnych pozytywnych rozwiązań.
- Zgadza się pan z tezą, że im gorsze będą stosunki USA - Rosja tym Ameryka wykaże większe zainteresowanie Polską?
- W historii tak oczywiście bywało, jeszcze w czasach Związku Sowieckiego. Dziś polityka zagraniczna prezydenta w dziedzinie bezpieczeństwa, w tym spraw wojskowych nie jest skupiona na Rosji. Stosunki amerykańsko-rosyjskie są bliskie, a Polska i reszta Europy, także Zachodniej, jest niedostrzegana przez Amerykanów.