Konkurs został zorganizowany 29 sierpnia ubiegłego roku. Wzięły w nim udział gołębie pocztowe. Trasa lotu z Magdeburga w Niemczech do jednej z miejscowości powiatu rypińskiego.
Więcej wiadomości z Włocławka na www.pomorska.pl/wloclawek.
Jak wynika z ustaleń śledztwa, gołąb pocztowy Grzegorza G. miał być przetransportowany do Magdeburga z innymi 200 gołębiami. - Został zarejestrowany na podstawie elektronicznej obączki, lecz nie umieszczono go faktycznie w samochodzie, w którym przewieziono ptactwo na teren Niemiec i wypuszczono w Magdeburgu - informuje prokurator Wojciech Fabisiak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Włocławku.
Wszystko wskazuje na to, że gołąb należący do Grzegorza G. został wypuszczony z innego miejsca.
Gołąb przyleciał na linię mety jako pierwszy. Ale nie okazał się zwycięzcą. Dlaczego? Bo podejrzenia, że coś jest nie tak, zrodziły się już na miejscu. Okazało się bowiem, że ptak nie mógł uzyskać tak dużej przewagi czasowej nad innymi gołębiami przybyłymi z tego lotu, jaką zanotowano. Ponadto, gołąb nie wykazywał cech zmęczenia. A byłby zmęczony, gdyby przebył tamtego dnia trasę ponad 500 kilometrów.
Te ustalenia, poczynione już w dniu zawodów, spowodowały, że hodowca gołębi pocztowych zrezygnował z kuszącej nagrody. W toku dochodzenia oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Ale nie uni-knie sądu. Prokuratura oskarżyła go o usiłowanie wyłudzenia 110 tysięcy złotych. Kodeks karny mówi bowiem "odpowiada za usiłowanie, kto w zamiarze popełnienia czynu zabronionego swoim zachowaniem bezpośrednio zmierza do jego dokonania".
Czytaj e-wydanie »