Janina Parszyk ze Świecia chętnie dzieli się z nami swoimi zdobyczami z lasu. Tym razem była przekonana, że oprócz kani (tzw. sów) znalazła trufle. - Są wyjątkowe, smażę je tylko na maśle i są przepyszne - opowiada.
Pani Janina nie chciała zdradzić, gdzie dokładnie znalazła te grzyby. Powiedziała tylko, że w okolicach Tlenia. - To nie są trufle, ale czasznica oczkowata, duża purchawka z rodziny pie-czarkowatych - uściśla Daniel Siewert, dyrektor Wdeckiego Parku Krajobrazowego. - Można ją jeść, gdy jest młoda. Starej lepiej nie próbować, choć są osoby, którym ona nie szkodzi. To jak z olszówkami. Jedni zajadają je bez problemów, inni chorują.
Dyrektor mówi, że na terenie WPK nie rosną trufle. - Najcenniejsze z grzybów obecnych w Parku to: siedzuń sosnowy, sie-dzuń dębowy i smardz - wylicza.
Siedzuń sosnowy ma wyjątkowy, bo orzechowy smak. Sie-dzuń dębowy jest łagodniejszy. - Oba gatunki były uznane za rzadkie i zostały objęte ochroną, dzięki czemu zaczęły się pojawiać częściej i można było tę ochronę ograniczyć - mówi Siewert. Zwraca on uwagę, że spośród grzybów jadalnych korzystamy z zaledwie kilku procent gatunków dostępnych w Polsce. - Ekspertem w tej sprawie jest pan Wiesław Kamiński, który dzieli się wiedzą na portalu nagrzyby.pl. Polecam tę stronę! - mówi Siewert.
Tymczasem ruch grzybowy w Borach Tucholskich trwa. - Przymrozki zagościły w lasach na stałe, więc sezon na gąski uważam za otwarty. Będą rosły dopóki nie pokryje ich śnieżna pokrywa - mówi Siewert.
Najlepsza zupa grzybowa jest właśnie z gąsek, ale że rosną one na piaskach, trzeba je dokładnie umyć, żeby nie piach chrzęścił między zębami.