Andrzej Młynarczyk, który się w niego wciela, na razie nie ma takich planów. Marzy jedynie o tym, by się rozdwoić.
- Czy już odczuł pan na własnej skórze popularność "M jak miłość"?
- Dużo ludzi rozpoznaje mnie dzięki temu serialowi. Doradzają mojemu bohaterowi, żeby trzymał krótko Małgośkę (Joanna Koroniewska) i zawsze pytają, czy i - ewentualnie - kiedy będzie ślub (śmiech).
- Co pan odpowiada?
- Mówię, że Tomek jeszcze nie oświadczył się Małgosi, ale wszystko wskazuje na to, że wkrótce to zrobi. Czy ukochana zgodzi się za niego wyjść, nie wiem, bo z kobietami nigdy nic nie wiadomo. Wydaje mi się jednak, że wszystko dobrze się skończy. A później, kto wie, jestem bardzo rodzinny (uśmiech).
- Jak Tomek zamierza zmiękczyć serce ukochanej?
- Zrobi jej niespodziankę, która będzie go kosztować dużo pracy. Trud się opłaci, bo skorzystają na tym oboje. Mój bohater dokona także pewnego zakupu. Niby dla Małgosi i siebie, ale to on będzie się z niego cieszyć najbardziej. Tomek, jak każdy facet, lubi odrobinę szaleństwa i prędkości na drodze
- Pana bohaterowi trudno cokolwiek zarzucić. Czy na jego wizerunku pojawią się w końcu jakieś rysy?
- Faktycznie, nie ma żadnej skazy. Wynika to chyba z tego, że jest odpowiedzialnym mężczyzną. Niedawno założył z przyjacielem agencję detektywistyczną i zaprosił do współpracy Kubę (Przemysław Cypryański).
Może dzięki temu zmieni się jego wizerunek? Mam nadzieje, że scenarzyści rozpiszą ten wątek tak, żebyśmy mieli więcej akcji w terenie.
- Jak pan odpoczywa?
- Staram się dużo spać, słucham muzyki, oglądam dobre filmy i chodzę na spacery, niekoniecznie do parku. Lubię czasem przejść się wieczorem ulicami miasta. Jest wtedy cicho, wszyscy śpią, mogę być sam na sam ze swoimi myślami. Jednak na odpoczynek mam niewiele czasu. Praca na planach seriali i w teatrze w Krakowie jest bardzo absorbująca. Dochodzą do tego inne obowiązki zawodowe. A trzeba jeszcze znaleźć miejsce dla pasji i realizację celów, które chcę osiągnąć. Szkoda, że nie mogę się rozdwoić
Lubię szybkie tempo, ale staram się regularnie ładować akumulatory. Dlatego wkrótce czeka mnie tydzień urlopu. Już nie mogę się doczekać!
- Gdzie pan jedzie?
- Wybieram się do Grecji. Co będzie później, nie wiem. Może uda mi się jeszcze gdzieś wyrwać? Na początku maja poleciałem na parę dni do Stanów Zjednoczonych. Trochę pozwiedzałem, odwiedziłem znajomych, zrobiłem zakupy.
- Jakie ma pan wrażenia po podróży?
- Odpocząłem, nabrałem energii, zawiązałem nowe znajomości i przywiozłem magnes na lodówkę z kolejnego zakątka świata.
- Czy to prawda, że skacze pan ze spadochronem?
- Tak. Pewnego dnia pomyślałem, że mogę to zrobić i zrobiłem (śmiech). Nikt mnie do tego nie namawiał. Po prostu muszę latać. Uwielbiam być w powietrzu. Skoki, oprócz adrenaliny, którą uwielbiam, dają także wolność. Jak się jest na górze, zapomina się o wszystkim, jest pięknie. To coś genialnego, podobnie jak latanie szybowcem.