- Jesteśmy po wszystkich odbiorach technicznych - mówi Justyna Stokowska, kierownik miejskiego wydziału nadzoru nad inwestycjami w Golubiu-Dobrzyniu.
Chyba nie było w mieście drugiej takiej inwestycji, nad którą tyle razy zbierały się czarne chmury. Hala już na etapie projektu wzbudziła protesty, także osób związanych ze sportem. Ówczesny burmistrz Roman Tasarz zorganizował nawet wycieczkę do bliźniaczego obiektu w Radzikach Dużych (gm. Wąpielsk), aby przekonać do słuszności koncepcji. Budowy hali nie udało się nawet rozpocząć, ponieważ firma z Ciechanowa, która wygrała przetarg, przez kilka miesięcy nie zdołała rozpocząć inwestycji, przestała też reagować na monity. W końcu Roman Tasarz zawarł z nią porozumienie, rozwiązał umowę i ogłosił nowy przetarg.
Golubsko-dobrzyński Murabet skończył halę w terminie, czyli na koniec października, ale pojawiły się podejrzenia, że dach wykonano, używając innych materiałów niż było to wskazane. Ostatecznie plotki się nie potwierdziły, lecz wstrzymały odbiory do momentu wyjaśnień od wykonawcy i osób nadzorujących budowę.
W końcu 4 lutego powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wydał pozwolenie na użytkowanie obiektu. Miasto czeka tylko na uprawomocnienie się decyzji. Czy będzie oficjalne otwarcie? - Nie przewidywałem tego, ale część radnych uważa, że takie symboliczne powinno się odbyć. I najprawdopodobniej tak się stanie - mówi burmistrz Mariusz Piątkowski.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców