MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Hałas z mieszalni pasz nie daje żyć mieszkańcom

(ale)
Co znowu ci ludzie od nas chcą?! Słyszy pan hałas?! Przecież nie! Jak dwa, czasem trzy razy dziennie wjedzie na wagę samochód ciężarowy, to trochę głośniej jest tylko przez kilka minut. Kilka lat temu skarżyli się na nas i nic im z tego nie wyszło...
Co znowu ci ludzie od nas chcą?! Słyszy pan hałas?! Przecież nie! Jak dwa, czasem trzy razy dziennie wjedzie na wagę samochód ciężarowy, to trochę głośniej jest tylko przez kilka minut. Kilka lat temu skarżyli się na nas i nic im z tego nie wyszło... Adam Lewandowski
Co znowu ci ludzie od nas chcą?! Słyszy pan hałas?! Przecież nie! Jak dwa, czasem trzy razy dziennie wjedzie na wagę samochód ciężarowy, to trochę głośniej jest tylko przez kilka minut. Kilka lat temu skarżyli się na nas i nic im z tego nie wyszło...

Kiedy mówię, że przyjechałem w sprawie skargi sąsiadów, najpierw wybuchają śmiechem: dyrektor Sławomir Słomczewski i jego dwaj zastępcy: Ireneusz Duda i Jacek Bębnista.

Potem ten pierwszy - do spraw produkcji - choć pada, oprowadza mnie po zakładzie.

- Waga sprawna technicznie, teren wyłożony kostką, załadunek samochodów ciężarowych odbywa się daleko od ich domu. Na wagę, która jest blisko płotu, wjeżdżają dziennie dwa, czasem trzy auta. Trwa to tylko kilka minut.

Wentylatory są nowe, by nie hałasowały. Słyszy pan je? Przecież nie są uciążliwe. Chcieli, to postawiliśmy blaszany płot. Nikomu nasza mieszalnia pasz nie przeszkadza, tylko tym ludziom, choć inni też mieszkają obok. Co jeszcze możemy zrobić? Przecież kiedy 3-4 lata temu rozpoczęli te swoje skargi, to były u nas kontrole z ochrony środowiska. Przegrali. I teraz znowu się skarżą?

Pięć lat temu napisali do burmistrza gminy Mrocza: "Jesteśmy starszymi schorowanymi ludźmi. Mieszkamy w bezpośrednim sąsiedztwie PPH "SŁARO", której działalność w wielkim stopniu ogranicza nam normalne funkcjonowanie ze względu na hałas. Samochody ciężarowe zakłócają spokój. Ruszanie ich ze znacznym obciążeniem z wagi towarowej odległej o kilkanaście metrów od naszego domu wywołuje drgania przypominające przejazd pociągu...".

Czytaj też: Składowisko odpadów na terenie byłej cegielni truje mieszkańców? Rodzi się konflikt

- Mieszkamy tu od 45 lat - wspominają Barbara i Henryk Struwe. - Mieszkanie wykupiliśmy w połowie lat 90. Zakład wykupiła firma SŁARO. Po naszej skardze na jej działalność nic się nie zmieniło. Tu się nie da żyć. Jak przyjechali mierzyć hałas, to żaden samochód na wagę nie wjechał. Wiedzieli o kontroli. I gmina Mrocza zajmowała się tym, i starostwo w Nakle, i ochrona środowiska z Bydgoszczy.

Wywalczyliśmy tylko tyle, że zamiast siatki oddziela nas od wagi blaszany płot. A przecież przy drogach ekrany dźwiękochłonne stawiają, jak duży hałas. A u nas blaszany płot. Nic to nie daje. Mamy umierać w hałasie, bo nikogo nasz los nie obchodzi?

Od narożnika domu do płotu, za którym jest firma SŁARO jest tylko kilkanaście metrów. Ze trzy metry za płotem - waga.

Pani Barbara pokazuje telefon. - Nagrywałam te ich hałasy tu, z domu - mówi. - Proszę posłuchać. Szum i po chwili huk, jeden, drugi, trzeci. A kurz, jaki obserwujemy z naszego okna? Przecież latem tu nie możemy okien otworzyć. Ze względu na hałas i często kurz. Co mamy robić? Czy tak trudno uwierzyć, że ta waga nam przeszkadza?

Pani Barbara opowiada też o smrodach z mieszalni pasz.

Czy w gminie w Mroczy, starostwie w Nakle, w ochronie środowiska w Bydgoszczy znajdzie się ktoś, kto choć wysłucha i obejrzy to, co nagrała w swym telefonie pani Barbara? Moim zdaniem - powinien.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska