Chętniej kupujemy chryzantemy w donicach niż wieńce i wiązanki. Znicze wybieramy jak największe, najlepiej takie, które będą płonąć przez wiele dni.
Stefania Modrzejewska z Bydgoszczy nie zamierza wydać więcej niż 100 złotych na przystrojenie grobu rodziców. - Chryzantemy w donicy już kupiłam - opowiada robiąc zakupy na bydgoskim placu Piastowskim. Za cztery duże, kuliste kwiaty zapłaciła 15 zł. - Kupię jeszcze wieniec, ale taki duży, za 40-60 złotych ze świerkowymi gałązkami - dodaje kobieta. - Te małe, po 15-30 złotych są dla mnie za skromne.
Czytaj też: E-sklepy. Handel przeniósł się do sieci
- Klienci najczęściej wybierają jednak te skromne - twierdzą sprzedawcy z placu Piastowskiego. - A wielu zrezygnowało w ogóle z wieńców i wiązanek. Zamiast nich stawiają na grobach kwiaty w donicach. Już za 10-12 złotych można kupić ładne chryzantemy. Najlepiej schodzą białe i żółte.
Płomień starczy na długo
Ale pani Stefania jest tradycjonalistką: - Wieniec musi być! I dokupię dwa znicze. Duże, żeby poświeciły przez 6-7 dni.
Zniczy na placu jest mnóstwo. Ten największy to Lampa Alladyna. Sprzedawczyni zapewnia, że będzie świecił przez 10 dni. - 37 złotych za sztukę? - zastanawia się kobieta. - Chyba wybiorę dwa mniejsze i tańsze.
Czytaj też: Handel może być sprawiedliwy!
- Jak kogo stać, to kupuje te wielgachne za kilka dych - mówi inny sprzedawca. - Taka moda się zrobiła, żeby wieże na grobach stawiać. A jak wiatr przez cmentarz przeleci, to się te cuda najszybciej przewracają. No i co to za nazwy zniczy: Lampa Alladyna, Aniołek Wypukły albo Mroźne Serce? Najważniejsze, żeby nie kopcił i był tani.
Knot w margarynie
- Niektórzy producenci do parafiny dolewają tańszy łój albo nawet margarynę, więc nie ma się co dziwić, że takie coś kopci i śmierdzi - tłumaczy Zdzisław Ługowski z Lipna, właściciel firmy Kandor, która oprócz zniczy i knotów sprzedaje też maszyny do produkcji zniczy. - Parafina w minionym roku podrożała prawie o 30 procent, więc opłacalność spadła i niektórzy kombinują.
Czytaj też: Chińskie zabawki zabijają dzieci, które je produkują [zdjęcia z fabryki]
Jak rozpoznać dobry towar? - Zalewa w zniczu powinna być jasna, prawie biała - mówi Ługowski. - Nieco żółknie dopiero po dwóch miesiącach od produkcji. Nie powinna też brzydko pachnieć.
Zniczowe „żniwa” zakończą się za kilka dni. - Potem zrobię promocję i sprzedam za pół ceny choćby tym, co zniczami mieszkania ogrzewają - stwierdził uliczny sprzedawca.
