Ceny są różne: od 3,56 zł za metr kw. rocznie w Bielsku-Białej do 72 groszy w Pile.
Tzw. deszczówka stanowi jedną czwartą ścieków w miejskich kanalizacjach. W Pile, która jako jedno z pierwszych miast już 6 lat temu wprowadziła te opłaty, w ubiegłym roku przyniosły one 1,5 mln zł, ok. 6 proc. przychodów miejscowych "Wodociągów". Pokrywają ponoszone przez spółkę koszty, ale idą też na inwestycje w kanalizacji deszczowej. Prezes "Wodociągów" Mariusz Bednarczyk twierdzi, że miasta, które zwlekają z decyzją, będą musiały stosować wyższe opłaty. Po to, by odrobić rosnące zaległości inwestycyjne.
Prezes podkreśla, że opłaty ciążą tylko na nieruchomościach, z których wody deszczowe spływają do kolektorów. Z dachów, podjazdów i innych utwardzonych powierzchni.
Prezes atakuje burmistrza
(fot. Fot. MIchał Leśniewski, info (JG))
- Pan żartuje, to jakiś absurd! Samorząd ma rozwiązywać problemy, a nie drenować kieszenie - mówi burmistrz Wąbrzeźna Bogdan Koszuta.
- Nasi radni nigdy tego nie przegłosują - twierdzi szef rypińskiej rady Piotr Gałkowski. Podobnie sądzi przewodniczący grudziądzkiej rady Arkadiusz Goszka. Zdaniem wójta Konecka Ryszarda Borowskiego, byłoby to nieuczciwe. Najpierw trzeba bowiem usprawnić i rozbudować kanalizacje deszczowe, jaki jest ich stan wykazały najlepiej ostatnie ulewy. Opłat nie planuje też Włocławek, Inowrocław, Ciechocinek, Białe Błota.
Burmistrz Ciechocinka Leszek Dzierżewicz nie kryje, że prezes "Wodociągów" atakuje go, by wprowadzić opłaty. Problem kanalizacji deszczowej wciąż bowiem narasta. Na razie miasto chce go rozwiązać włączając do systemu tzw. rowy szczegółowe, odprowadzające wodę z pól.
- W Polsce to nowość, ale w krajach unijnych te opłaty dawno już stały się standardem. "Wodociągi" ponoszą bowiem duże koszty odprowadzania deszczówki, a płacą za nie wszyscy użytkownicy kanalizacji - mówi prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza.
- Ten pomysł nie jest rozsądny, mnożenie jakichś kuriozalnych opłat niczemu nie służy - uważa Marcin Peterlik, ekspert Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. - Mamy już dość wszelkiego rodzaju obciążeń podatkowych. Gdybyśmy wprowadzali opłaty na każdy kolejny cel publiczny, zabrnęlibyśmy w ślepą uliczkę.
Kiedy projekt ustawy
Tymczasem Izba Gospodarcza "Wodociągi Polskie" chce uchwalenia specjalnej ustawy, dotyczącej m.in. opłat za wody opadowe. Od kilku miesięcy prowadzi w tej sprawie rozmowy z Ministerstwem Infrastruktury. Prezes IGWP i szef bydgoskich "Wodociągów" Stanisław Drzewiecki wierzy, że projekt będzie gotowy już po wakacjach. Ale nie jest to pewne.
Jak informuje nas Teresa Jakutowicz, zastępca dyrektora Biura Informacji Ministerstwa Infrastruktury, w maju odbyło się w resorcie spotkanie z szefami IGWP. Ponieważ sprawa dotyczy nie tylko wodociągowo-kanalizacyjnych spółek, ale i retencji wód opadowych, IGWP proponuje, by zamiast nowelizować ustawę o zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków, stworzyć osobny akt prawny. Ustalono, że zorganizuje ona seminarium, na którym będą m.in. analizowane polskie i europejskie przepisy o odprowadzaniu wód deszczowych i roztopowych, a także koncepcja rozwiązań legislacyjnych.
